Weszłam do domu głośno trzaskając
drzwiami. Perrie pojawiła się w przejściu patrząc na mnie, tak jakbym nie wiem
co jej zrobiła. Jej niebieskie oczy były szeroko otwarte, a czerwone od szminki
Coco Chanel usta, zaciśnięte w wąską linię.
- Co? – zapytałam spokojnie, a ona natychmiast wybuchła.
- Co?! Ty się pytasz, co?!
Uniosłam brwi.
- Dzwoniłam wczoraj do ciebie chyba milion razy! Wchodzę do twojego pokoju, a telefon gdzie?! Na łóżku! – Uśmiechnęłam się, widząc jak bardzo jest zdenerwowana – Na łóżku, kurwa! Gdzieś ty w ogóle była?!
- Perrie, uspokój się.
- Jak mogę być spokojna?!
- Byłam z Harrym – podniosłam nieco głos. Blondynka otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale szybko je zamknęła. Na jej twarzy pojawił się chytry uśmieszek, uniosła wysoko jedną brew. Nagle coś do niej doszło, bo wyraz jej twarzy wyrażał szok i ekscytacje w jednym.
- O mój Boże… - zakryła usta dłonią – Uprawialiście seks?!
Krzyknęła głośno. Szczęka mi opadła, kiedy usłyszałam to co powiedziała. Jak mogła w ogóle tak myśleć? W sumie to nie dziwie się jej. Wyjechałam z Harrym, nic jej nie mówiąc i nie dając żadnej oznaki życia. Byliśmy na pustkowiu, tylko w samochodzie. Sami. To mogło się zakończyć wieloma scenariuszami, ale nie takim…
- Oszalałaś?! – patrzyłam na nią z niedowierzeniem.
- Już myślałam, że wy… że ty… No wiesz… - Ciągnęła. Przewróciłam oczami w geście irytacji.
- Znam go tydzień!
- No i co z tego.
- Jesteś niemożliwa.
- Ludzie znają się dwa dni i uprawiają seks.
- Nie ja.
- No dobra… powiedz mi gdzie byliście i co robiliście – uśmiechnęła się szeroko.
- Co? – zapytałam spokojnie, a ona natychmiast wybuchła.
- Co?! Ty się pytasz, co?!
Uniosłam brwi.
- Dzwoniłam wczoraj do ciebie chyba milion razy! Wchodzę do twojego pokoju, a telefon gdzie?! Na łóżku! – Uśmiechnęłam się, widząc jak bardzo jest zdenerwowana – Na łóżku, kurwa! Gdzieś ty w ogóle była?!
- Perrie, uspokój się.
- Jak mogę być spokojna?!
- Byłam z Harrym – podniosłam nieco głos. Blondynka otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale szybko je zamknęła. Na jej twarzy pojawił się chytry uśmieszek, uniosła wysoko jedną brew. Nagle coś do niej doszło, bo wyraz jej twarzy wyrażał szok i ekscytacje w jednym.
- O mój Boże… - zakryła usta dłonią – Uprawialiście seks?!
Krzyknęła głośno. Szczęka mi opadła, kiedy usłyszałam to co powiedziała. Jak mogła w ogóle tak myśleć? W sumie to nie dziwie się jej. Wyjechałam z Harrym, nic jej nie mówiąc i nie dając żadnej oznaki życia. Byliśmy na pustkowiu, tylko w samochodzie. Sami. To mogło się zakończyć wieloma scenariuszami, ale nie takim…
- Oszalałaś?! – patrzyłam na nią z niedowierzeniem.
- Już myślałam, że wy… że ty… No wiesz… - Ciągnęła. Przewróciłam oczami w geście irytacji.
- Znam go tydzień!
- No i co z tego.
- Jesteś niemożliwa.
- Ludzie znają się dwa dni i uprawiają seks.
- Nie ja.
- No dobra… powiedz mi gdzie byliście i co robiliście – uśmiechnęła się szeroko.
***
Wyszłam z restauracji, a
promienie słońca otuliły moje ciało ciepłem. Mogę być z siebie dumna, znalazłam
pracę. Nie jest to robota moich marzeń, ale ważne jest to, że będę mieć coś w
portfelu.
Przed moją pracą znajdowała się siłownia. Nie ma w tym nic dziwnego, z wyjątkiem tego, że codziennie na parkingu przed budynkiem stał motor. Motor Harrego. Jestem świadoma tego, że mnóstwo osób może mieć taki motocykl jak on, ale dla mnie jest tylko jeden. Jego.
Nie mogłam powstrzymać ciekawości i ruszyłam w stronę siłowni. Jeśli Harry na prawdę tam będzie, dobrze wiem jaki widok mnie zastanie. Jego tors ociekający kroplami potu, mięśnie napinające się przy każdym najmniejszym ruchu i poburzone loki, z których ścieka pot. Myśl, która natychmiast przyszła mi do głowy to, to czy ćwiczy w bluzce, czy może całkiem topless.
Stop! Mo, przestań.
Nie spotkałam się z nim od naszego wspólnego „wyjazdu”. Wymieniałam się z nim kilkoma smsami. W sumie to nie było, kilka smsów. Nie spaliśmy po nocach, pisząc ze sobą. Nie raz sprawił, że czerwieniłam się, tylko czytając treść jego dość sprośnych wiadomości.
Pchnęłam ciężkie drzwi i weszłam do środka. Znalazłam się w małym korytarzu. Przede mną były schody ze strzałą, z napisem SIŁOWNIA, po prawej drzwi, prowadzące na basen, a po lewej stronie drewniane drzwi z nagłówkiem SAUNA. Weszłam po schodach, by za chwilę znaleźć się w pomieszczeniu wypełnionym sprzętem do ćwiczeń i ludźmi, walczącymi o swoją idealną figurę.
- W czymś pomóc, ślicznotko?
Popatrzyłam na mężczyznę za moim ramieniem. Musiałam podnieść wysoko głowę, żeby spotkać jego czarne tęczówki. Nie dość, że był wysoki to jeszcze bardzo napakowany i nie powiem, przystojny.
- Em… Jest tu może Harry?
- Styles?
Potrząsnęłam głową energicznie. Mój wzrok powędrował za jego palcem i natychmiast zauważyłam Brytyjczyka. Nie widział mnie. Podnosił sztangę z ciężarami. Mięśnie jego rąk napinały się przy silnym wysiłku, a lśniąca od potu klatka piersiowa, podnosiła się i opadała. Przegryzłam wargę. I co mam teraz zrobić? Podejść do niego? Przywitać się? Hej, przyszłam tu bo widziałam twój motor i znów chciałam zobaczyć cię bez koszulki…? Nie…
Nagle odłożył sztangę i usiadł. Odgarnął z czoła swoje wilgotne loki, a jego wzrok zatrzymał się na mnie. O kurwa! Moje serce przyśpieszyło i czułam jakby, miało zaraz wyskoczyć na wolność. Uśmiechnął się lekko, chwycił swoją butelkę wody i nie spuszczając ze mnie wzroku, wypił całą jej zawartość. To jak wyglądał w tym momencie, nie mogły opisać żadne słowa.
Wstał i kierował się w moją stronę. Oblizał swoje pełne wargi. O Chryste.
- Cześć – powiedziałam nieśmiało, kiedy był już przy mnie.
- Cześć. – Uśmiechnął się – Skąd się tu wzięłaś?
- Wracałam z pracy i zobaczyłam twój motor…
- Aha… Znalazłaś pracę?
- Tak.
- Więc teraz, będziesz mogła zawsze tu po mnie wpadać, po pracy. – Uśmiechnął się szeroko, przez co na mojej twarzy też uformował się uśmiech. Starałam się patrzeć tylko w jego oczy, ale jest to dość trudne, kiedy stoi przede mną bez koszulki. Przegryzłam nerwowo wargę. – Pójdę się przebrać i wziąć prysznic, poczekasz tu na mnie?
- Jasne.
Harry nachylił się nade mną, a ja natychmiast się spięłam. Wiem, że nie powinnam, ale nie potrafiłam. Zmarszczył brwi i lekko pocałował mój policzek. Moje serce biło z niewyobrażalną prędkością, kiedy był tak blisko. Czułam jego gorący oddech na swojej szyi, a dreszcze zawładnęły moim ciałem. Odchylił się i poszedł w stronę szatni, po drodze zabierając swoją butelkę.
O Boziu.
Przed moją pracą znajdowała się siłownia. Nie ma w tym nic dziwnego, z wyjątkiem tego, że codziennie na parkingu przed budynkiem stał motor. Motor Harrego. Jestem świadoma tego, że mnóstwo osób może mieć taki motocykl jak on, ale dla mnie jest tylko jeden. Jego.
Nie mogłam powstrzymać ciekawości i ruszyłam w stronę siłowni. Jeśli Harry na prawdę tam będzie, dobrze wiem jaki widok mnie zastanie. Jego tors ociekający kroplami potu, mięśnie napinające się przy każdym najmniejszym ruchu i poburzone loki, z których ścieka pot. Myśl, która natychmiast przyszła mi do głowy to, to czy ćwiczy w bluzce, czy może całkiem topless.
Stop! Mo, przestań.
Nie spotkałam się z nim od naszego wspólnego „wyjazdu”. Wymieniałam się z nim kilkoma smsami. W sumie to nie było, kilka smsów. Nie spaliśmy po nocach, pisząc ze sobą. Nie raz sprawił, że czerwieniłam się, tylko czytając treść jego dość sprośnych wiadomości.
Pchnęłam ciężkie drzwi i weszłam do środka. Znalazłam się w małym korytarzu. Przede mną były schody ze strzałą, z napisem SIŁOWNIA, po prawej drzwi, prowadzące na basen, a po lewej stronie drewniane drzwi z nagłówkiem SAUNA. Weszłam po schodach, by za chwilę znaleźć się w pomieszczeniu wypełnionym sprzętem do ćwiczeń i ludźmi, walczącymi o swoją idealną figurę.
- W czymś pomóc, ślicznotko?
Popatrzyłam na mężczyznę za moim ramieniem. Musiałam podnieść wysoko głowę, żeby spotkać jego czarne tęczówki. Nie dość, że był wysoki to jeszcze bardzo napakowany i nie powiem, przystojny.
- Em… Jest tu może Harry?
- Styles?
Potrząsnęłam głową energicznie. Mój wzrok powędrował za jego palcem i natychmiast zauważyłam Brytyjczyka. Nie widział mnie. Podnosił sztangę z ciężarami. Mięśnie jego rąk napinały się przy silnym wysiłku, a lśniąca od potu klatka piersiowa, podnosiła się i opadała. Przegryzłam wargę. I co mam teraz zrobić? Podejść do niego? Przywitać się? Hej, przyszłam tu bo widziałam twój motor i znów chciałam zobaczyć cię bez koszulki…? Nie…
Nagle odłożył sztangę i usiadł. Odgarnął z czoła swoje wilgotne loki, a jego wzrok zatrzymał się na mnie. O kurwa! Moje serce przyśpieszyło i czułam jakby, miało zaraz wyskoczyć na wolność. Uśmiechnął się lekko, chwycił swoją butelkę wody i nie spuszczając ze mnie wzroku, wypił całą jej zawartość. To jak wyglądał w tym momencie, nie mogły opisać żadne słowa.
Wstał i kierował się w moją stronę. Oblizał swoje pełne wargi. O Chryste.
- Cześć – powiedziałam nieśmiało, kiedy był już przy mnie.
- Cześć. – Uśmiechnął się – Skąd się tu wzięłaś?
- Wracałam z pracy i zobaczyłam twój motor…
- Aha… Znalazłaś pracę?
- Tak.
- Więc teraz, będziesz mogła zawsze tu po mnie wpadać, po pracy. – Uśmiechnął się szeroko, przez co na mojej twarzy też uformował się uśmiech. Starałam się patrzeć tylko w jego oczy, ale jest to dość trudne, kiedy stoi przede mną bez koszulki. Przegryzłam nerwowo wargę. – Pójdę się przebrać i wziąć prysznic, poczekasz tu na mnie?
- Jasne.
Harry nachylił się nade mną, a ja natychmiast się spięłam. Wiem, że nie powinnam, ale nie potrafiłam. Zmarszczył brwi i lekko pocałował mój policzek. Moje serce biło z niewyobrażalną prędkością, kiedy był tak blisko. Czułam jego gorący oddech na swojej szyi, a dreszcze zawładnęły moim ciałem. Odchylił się i poszedł w stronę szatni, po drodze zabierając swoją butelkę.
O Boziu.
***
- Lubisz windy? – Harry uśmiechnął
się, kiedy drzwi rozsunęły się. Wzruszyłam ramionami. Skąd takie pytanie. Winda
jak, winda zwykłe kwadratowe pudełko z denerwująca muzyczką. Co w tym
niezwykłego? – Można w niej robić dużo fajnych rzeczy.
Puścił mi oczko, a ja poczułam się dziwnie zawstydzona.
- Na przykład?
- Na przykład… wrabiać ludzi.
Uniosłam pytająco brew.
- Jak?
- Głównie, zachowując się jak idiota – uśmiechnął się szeroko – Kiedyś ci pokaże.
Pociągnął mnie za dłoń i kierował w stronę swojego mieszkania. Weszliśmy do środka. Mogłam teraz lepiej zapoznać się z jego, skromnymi progami. Wyglądało tak jak za pierwszym razem. Czyste, wszechstronne i jasne. Poszłam za Harrym i znalazłam się w kuchni. Meble z jasnego drewna, idealnie współpracowały z różnorodnymi, białymi akcentami.
Usiadłam na stołku przy wysepce kuchennej i dokładnie obserwowałam chłopaka. Postawił przede mną kieliszek, w którym za chwilę pojawiło się białe wino.
Pomyślałam to tym, żeby mu powiedzieć o snach, ale jak na to zareaguje? Dlaczego, śnił mi się zanim go znałam? Może to po prostu przypadek? A może… przeznaczenie?
- Mam pytanie – zaczęłam.
- Ja też. – Uśmiechnął się. – Ty pierwsza.
No dobra.
- Wierzysz w przeznaczenie?
Przegryzłam wargę.
Rany, jak to głupio brzmiało! Ty idiotko!
- Przeznaczenie? – zawadiacki uśmiech nie schodził z jego ust. – Nie.
- Zanim cię poznałam… przez kilka miesięcy, każdej nocy, śniłeś mi się.
- Śniłem ci się?
Pokiwałam głową. Harry podszedł do mnie i nachylił do moich ust, by po chwili lekko je musnąć. Zjechał opuszkami palców po całej długości mojej ręki i chwycił moją dłoń. Na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka, gdy swoimi pełnymi wargami muskał knykcie, mojej ręki. Był tak delikatny, że moje serce zabiło mocniej. Tyko przy nim mogłam, to czuć. Tylko on sprawiał, że moje serce zaczynało bić dwa razy szybciej, a później zamierało.
- Jestem ciekawy, dlaczego reagujesz tak… dziwnie, przy każdym moim dotyku.
Przełknęłam nerwowo ślinę. Tego się nie spodziewałam! Mam mu powiedzieć? Nie… Nie mogę!
Spuściłam nisko głowę i przegryzłam wargę. Oddałabym wszystko, żeby stąd zniknąć.
- Hej. – Szepnął i podniósł mój podbródek. – Powiesz mi?
Wpatrywałam się w jego głęboko, zielone oczy. Mój oddech zadrżał.
- Mam taką fobię.
- Bycia dotykaną?
- Tak, boisz się dotyku drugiej osoby, lub boisz się czegoś dotknąć.
- Boisz się, kiedy cię dotykam? Dlaczego?
Odwróciłam od niego wzrok i nagle wszystkie wspomnienia, napłynęły do mojej głowy. Pociągnęłam nosem. Moje dłonie były spocone, a ja zdenerwowana. Dlaczego się denerwuje?!
- Jest coś o czym nie wiem, prawda?
- Nie chcę o tym mówić – mój głos się załamał. Byłam tak bliska płaczu, ale próbowałam to powstrzymać.
- Claudia, chcę cię dotykać. Bardzo. Widzę jak reagujesz na każdy dotyk i chcę wiedzieć, dlaczego?
Chcę mnie dotykać. O mój Boże on powiedział, że chcę mnie dotykać! Mam mu powiedzieć?! Nie. Tak. Nie wiem!
Moja przeszłość, związana z tą fobią, nie jest dobrym wspomnieniem. Jest okropnym. Nienawidzę o tym mówić. Zawsze był i będzie, to dla mnie drażliwy temat. Po takich rozmowach zawsze czułam się słaba, a ostatnio, od kiedy poznałam Harrego… zapomniałam o tym. To gdzieś zniknęło. Kiedy leżałam w nocy sama w sypialni, myślałam o chłopaku z burzą loków na głowie, a nie o mężczyźnie, który sprawił mi ból. On zniknął, a teraz ma znów wrócić?
- Claudia. – Jego zielone oczy dokładnie obserwowały emocje, na mojej twarzy. Moja dolna warga zadrżała i nagle z moich oczu polały się łzy. Przyciągnął mnie do swojego torsu, zamykając w szerokich ramionach. Wtuliłam się w niego, żałośnie łkając. – Shh…
Zacisnęłam w pięściach jego koszulę, płacząc cicho.
Powiem mu. Przełamie się i mu powiem. Sama jestem ciekawa jego reakcji. Na pewno nie spodziewa się, że taka była moja przeszłość.
- Harry ja... - przerwałam w połowie. Otarłam łzy i przełknęłam swój strach. - Harry...
- Spokojnie. - Szepnął. Mój oddech zadrżał, kiedy usiadłam z powrotem na stołku barowym.
- Kiedy miałam osiemnaście lat, zostałam pocięta i prawie - wzięłam głęboki oddech - prawie zgwałcona.... - Dokończyłam szeptem.
Puścił mi oczko, a ja poczułam się dziwnie zawstydzona.
- Na przykład?
- Na przykład… wrabiać ludzi.
Uniosłam pytająco brew.
- Jak?
- Głównie, zachowując się jak idiota – uśmiechnął się szeroko – Kiedyś ci pokaże.
Pociągnął mnie za dłoń i kierował w stronę swojego mieszkania. Weszliśmy do środka. Mogłam teraz lepiej zapoznać się z jego, skromnymi progami. Wyglądało tak jak za pierwszym razem. Czyste, wszechstronne i jasne. Poszłam za Harrym i znalazłam się w kuchni. Meble z jasnego drewna, idealnie współpracowały z różnorodnymi, białymi akcentami.
Usiadłam na stołku przy wysepce kuchennej i dokładnie obserwowałam chłopaka. Postawił przede mną kieliszek, w którym za chwilę pojawiło się białe wino.
Pomyślałam to tym, żeby mu powiedzieć o snach, ale jak na to zareaguje? Dlaczego, śnił mi się zanim go znałam? Może to po prostu przypadek? A może… przeznaczenie?
- Mam pytanie – zaczęłam.
- Ja też. – Uśmiechnął się. – Ty pierwsza.
No dobra.
- Wierzysz w przeznaczenie?
Przegryzłam wargę.
Rany, jak to głupio brzmiało! Ty idiotko!
- Przeznaczenie? – zawadiacki uśmiech nie schodził z jego ust. – Nie.
- Zanim cię poznałam… przez kilka miesięcy, każdej nocy, śniłeś mi się.
- Śniłem ci się?
Pokiwałam głową. Harry podszedł do mnie i nachylił do moich ust, by po chwili lekko je musnąć. Zjechał opuszkami palców po całej długości mojej ręki i chwycił moją dłoń. Na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka, gdy swoimi pełnymi wargami muskał knykcie, mojej ręki. Był tak delikatny, że moje serce zabiło mocniej. Tyko przy nim mogłam, to czuć. Tylko on sprawiał, że moje serce zaczynało bić dwa razy szybciej, a później zamierało.
- Jestem ciekawy, dlaczego reagujesz tak… dziwnie, przy każdym moim dotyku.
Przełknęłam nerwowo ślinę. Tego się nie spodziewałam! Mam mu powiedzieć? Nie… Nie mogę!
Spuściłam nisko głowę i przegryzłam wargę. Oddałabym wszystko, żeby stąd zniknąć.
- Hej. – Szepnął i podniósł mój podbródek. – Powiesz mi?
Wpatrywałam się w jego głęboko, zielone oczy. Mój oddech zadrżał.
- Mam taką fobię.
- Bycia dotykaną?
- Tak, boisz się dotyku drugiej osoby, lub boisz się czegoś dotknąć.
- Boisz się, kiedy cię dotykam? Dlaczego?
Odwróciłam od niego wzrok i nagle wszystkie wspomnienia, napłynęły do mojej głowy. Pociągnęłam nosem. Moje dłonie były spocone, a ja zdenerwowana. Dlaczego się denerwuje?!
- Jest coś o czym nie wiem, prawda?
- Nie chcę o tym mówić – mój głos się załamał. Byłam tak bliska płaczu, ale próbowałam to powstrzymać.
- Claudia, chcę cię dotykać. Bardzo. Widzę jak reagujesz na każdy dotyk i chcę wiedzieć, dlaczego?
Chcę mnie dotykać. O mój Boże on powiedział, że chcę mnie dotykać! Mam mu powiedzieć?! Nie. Tak. Nie wiem!
Moja przeszłość, związana z tą fobią, nie jest dobrym wspomnieniem. Jest okropnym. Nienawidzę o tym mówić. Zawsze był i będzie, to dla mnie drażliwy temat. Po takich rozmowach zawsze czułam się słaba, a ostatnio, od kiedy poznałam Harrego… zapomniałam o tym. To gdzieś zniknęło. Kiedy leżałam w nocy sama w sypialni, myślałam o chłopaku z burzą loków na głowie, a nie o mężczyźnie, który sprawił mi ból. On zniknął, a teraz ma znów wrócić?
- Claudia. – Jego zielone oczy dokładnie obserwowały emocje, na mojej twarzy. Moja dolna warga zadrżała i nagle z moich oczu polały się łzy. Przyciągnął mnie do swojego torsu, zamykając w szerokich ramionach. Wtuliłam się w niego, żałośnie łkając. – Shh…
Zacisnęłam w pięściach jego koszulę, płacząc cicho.
Powiem mu. Przełamie się i mu powiem. Sama jestem ciekawa jego reakcji. Na pewno nie spodziewa się, że taka była moja przeszłość.
- Harry ja... - przerwałam w połowie. Otarłam łzy i przełknęłam swój strach. - Harry...
- Spokojnie. - Szepnął. Mój oddech zadrżał, kiedy usiadłam z powrotem na stołku barowym.
- Kiedy miałam osiemnaście lat, zostałam pocięta i prawie - wzięłam głęboki oddech - prawie zgwałcona.... - Dokończyłam szeptem.