poniedziałek, 3 lutego 2014

Rozdział 7

Zaśmiałam się na słowa chłopaka. Był nieźle wkurzony, mimo to potrafił zachować ten… luz. Byliśmy cali przemoknięci i zmarznięci. Pogoda dała nam niezłego kopa, a los robił sobie chyba żarty. Właśnie, w czasie okropnej londyńskiej ulewy, pchaliśmy zepsuty motor Harrego do najbliższego motelu. W drodze powrotnej silnik po prostu padł i byliśmy zmuszeni trwać przez tą ulewę. Dotarliśmy przed parking motelu. Popchaliśmy motor pod sam motel, chowając go pod wystającym dachem. Weszliśmy do środka. Pomieszczenie wyglądało jak typowy motel. Przy recepcji siedział znudzony chłopak. Jego wzrok padł od razu na nas, gdy tylko usłyszał jak weszliśmy. Podeszliśmy do niego, a on natychmiast stanął na nogi.
- Dobry wieczór.
- Chcielibyśmy wziąć  jeden pokój.
- Z łóżkiem małżeńskim? – Zapytał. Otworzyłam usta, ale Harry szybko odpowiedział:
- Jasne.
Uśmiechnął się i wziął kluczyk od recepcjonisty.
- Łóżko małżeńskie? – Zapytałam gdy wchodziliśmy po schodach. Harry uśmiechnął się. Moje serce nagle stanęło, ale zaraz zaczęło bić z podwójną prędkością. Zamarłam na samą myśl o tym, że mam spać w łóżku z Harrym. Razem.
- Ja chyba…
- Przecież nic ci nie zrobię.
Harry zaśmiał się i otworzył drzwi do pokoju. Był niewielki. Stała w nim szafa, duże łóżko, a przy nim dwie szafki nocne, ustawione po jego obu stronach. W pokoju były drzwi, które zapewne prowadziły do łazienki. Weszłam niepewnie do środka. W pokoju pachniało świeżością i zapachem czystej, dopiero co wypranej pościeli.
- Idź do łazienki i weź prysznic. Nie chcę żebyś się przeziębiła.
Harry puścił mi oczko. Niepewnym krokiem, ruszyłam w stronę łazienki. Szybko się rozebrałam i weszłam pod gorący strumień wody. Moje ciało zareagowało gęsią skórką, przy gorącej temperaturze wody.  Rozkoszowałam się przyjemnym uczuciem po prostu stojąc pod prysznicem.
Kiedy wyszłam zorientowałam się, co właściwie się dzieje. Byłam naga. Nie miałam żadnych ubrań na przebranie. Za chwilę będę leżeć w jednym łóżku z Harrym. A tak w ogóle to jak on ma na nazwisko? Kim jest, czym się zajmuje? Nie wiem o nim praktycznie nic. Kompletnie nic, no chyba tylko to, że lubi sushi i bilard.
- Harry? – Zapytałam nie pewnie, stojąc w drzwiach łazienki owinięta jedynie ręcznikiem. Stróżki wody, spływające z mokrych końcówek włosów, formowały się na mojej skórze, plecach, ramionach i dekolcie. Obrócił się w moją stronę. Był  w samych bokserkach. Moje serce zaczęło walić jak młotem na jego widok. Jego ramiona były szerokie, pod obojczykami dostrzegłam dwie wytatuowane jaskółki. W porównaniu do jego ramion, jego biodra były wąskie, a cała sylwetka przypominała kształt marchewki. Na jego ciele były widoczne różnorodne tatuaże, najwięcej na przedramionach.
 Jego oczy przesunęły przez całą moją sylwetkę, a na jego ustach pojawił się lekki uśmiech.
Przełknęłam nerwowo ślinę i próbowałam patrzeć tylko na jego, zielone oczy, w których mieściły się małe iskierki, kiedy na mnie patrzył.
– Nie mam żadnych ciuchów na przebranie… - powiedziałam niepewnie.
- Um… tak, wygrzebałam coś z tej szafy. –Uśmiechnął się. Podszedł do mnie, trzymając w dłoni białą bluzkę. – To musi wystarczyć.
- Dziękuje.
Wzięłam od niego bluzkę, trzymając ręcznik przy piersi. Odwróciłam się i wróciłam do łazienki. Szybko się ubrałam. Na szczęście bluzka była dość długa, a ja musiałam jeszcze jakoś męczyć się z wilgotną bielizną. Gdy wyszłam Harry siedział na łóżku, z twarzą schowaną w dłoniach. Zamknęłam drzwi łazienki, co od razu zwróciło jego uwagę. Uśmiechnął się, dokładnie mnie obserwując.
- Jesteś bardzo zmęczona, co? – Zapytał i wsunął się pod pościel, poklepał miejsce obok, dając mi znak, żebym położyła się obok. Położyłam się niepewnie w łóżku.
- Tak, to był długi dzień.
Położyłam się wygodnie. Harry zgasił nocna lampkę, a w pokoju zapanował mrok.
- Dobranoc. – Szepnął.
- Dobranoc. – Odpowiedziałam.
Położyłam się tyłem do niego.
- Jest ci zimno?
- Tak, ale nie bardzo – przyznałam bez wahania. Poczułam jego ręce oplatające mnie w tali. Natychmiast się spięłam i uczucie strachu powoli się we mnie budowało.
- Mogę cię przytulić? – Wyszeptał. Przez moje ciało przeszły dreszcze. Pokręciłam głową, a jego ręce przyciągnęły mnie bliżej siebie. Zacisnęłam oczy z powodu nieprzyjemnego uczucia. Jedyne co mnie zastanawiało to, to że pierwszy raz, kiedy go zobaczyłam wyszliśmy na taras, na którym bez żadnych skrupułów mnie pocałował. Teraz pyta się czy może mnie przytulić? Może zauważył, moją niepewność, której nie był świadom za pierwszym razem? A może po prostu poczuł, że powinien się mnie zapytać? – Jesteś spięta…
- To przez zmęczenie.
Gdy Harry już spał, ja nadal leżałam tam i rozmyślałam. Nie mogłam zasnąć, czując jego oddech na szyli i ręce na mojej talii. Nie to, że było to nieprzyjemne. Po prostu nigdy, już chyba nie będę w stanie oswoić się z tym, że ktoś mnie dotyka, a sposób, w który dotyka mnie Harry jest … inny.
- Perrie?! – Krzyknęłam, wchodząc do domu. Rankiem, Harry zamówił mi taksówkę, żebym bezpiecznie dotarła do domu, w czasie, gdy on został w motelu i próbował naprawić silnik motoru.
- Jestem w kuchni!
Poszłam w stronę kuchni i zastałam Perrie w piżamie, która pichciła coś na patelni. Oblizałam usta, czując przyjemny zapach.
- Zjesz?
- Z chęcią – usiadłam przy stole. W kuchni pojawił się Zayn. Jego włosy były w całkowitym nieładzie i wyglądał tak jakby jeszcze spał. Uśmiechnął się lekko w moją stronę, na co odpowiedziałam tym samym. Jego prawa ręka była pokryta tatuażami, tak jak jego klatka piersiowa i lewa ręka. Usiadł przede mną.
Po śniadaniu udałam się do pokoju. Opadłam zmęczona na łóżko, a moja głowa zaszła myślami o wysokim mężczyźnie z lokami i niesamowicie zielonymi oczami. Pierwsze o czym pomyślałam to jego wyrzeźbiona klatka piersiowa i atletyczna sylwetka. Dlaczego mnie wczoraj nie pocałował? Chciałam, żeby mnie całował? Znów poczuć ten specyficzny smak jego ust…
Obudził mnie dźwięk telefonu. Sięgnęłam zaspana do telefonu.
- Jak się czujesz po wczorajszej przygodzie? – Usłyszałam jego głęboki, ochrypły głos, który natychmiast przywrócił mnie do życia.
- Jestem cała.
Uśmiechnęłam się i wsłuchiwałam się w jego głos, w ogóle nie słuchając o czym mówi. Cały czas chichotałam i czułam się jak zakochana, na zabój nastolatka.
-…za chwilę mnie zobaczysz.
- Co? – zmarszczyłam brwi. Harry rozłączył się. Popatrzyłam zszokowana na telefon, a po chwili w moim oknie pojawił się Harry. – Zwariowałeś!?
- No co? – Uśmiechnął się szeroko, wszedł do pokoju.
- Wariat z ciebie! Mogłeś wejść normalnie!
Zaśmiałam się. Chłopak podszedł do mnie, uśmiech nie schodził z jego twarzy.
- Pomyślałem, że tak będzie romantyczniej – wsunął pasemko moich włosów za ucho.
- Jak tam twój motor?
- Czy to ważne?
Przysunął się niebezpiecznie blisko i położył swoja zimną, dużą dłoń na moim karku. Gęsia skórka ogarnęła moje ciało, a oddech stanął mi w gardle. Jego oczy dokładnie wpatrywały się w moje, by za chwilę się zamknąć, kiedy nasze usta łączyły się w pocałunku. Rozpływałam się pod wpływem dotyku jego warg. Niepewnie położyłem dłonie na jego torsie.
- Mo… - Perrie weszła do pokoju i stanęła w drzwiach. Natychmiast odskoczyłam od Harrego zmieszana. – Och, Harry… nie słyszałam jak wchodzisz. W takim razie zostawię was samych.
Perrie uśmiechnęła się w moją stronę i zniknęła za drzwiami. Odetchnęłam z ulgą.
- Co powiesz na przejażdżkę, w jedno z moich ulubionych miejsc?
- Dziś?
- Masz inne plany?
- Chciałam poszukać pracy, ale…
- Poszukasz jak wrócimy, pojedź ze mną. – Harry złapał mnie za przedramiona, szeroko się uśmiechając. Wpatrywałam się w jego oczy, w których tańczyły małe iskierki.
- Dobrze – zaśmiałam się.
- Uciekniemy.
Chłopak podszedł do okna i popatrzył na mnie, uśmiech nie znikał z jego twarzy.
- Harry, dobrze się czujesz? – nie mogłam powstrzymać śmiechu. Naprawdę ten mężczyzna, który wszedł do mojego pokoju przez okno chcę uciekać i zachowuje się jak, jak nienormalny. Czasem jest mroczny i tajemniczy, czasami opiekuńczy i przejmujący, a kiedy indziej zabawny i niemożliwy.
- No chodź, zostaw telefon i chodź.
Rzuciłam telefon na łóżko i podeszłam do Harrego. Ten wszedł na masywną gałąź drzewa, uśmiechając się szeroko.
- Jesteś nienormalny! – przyznałam.
- Owszem. Chodź, nie daj się prosić.
- Nie wejdę na drzewo!
Chłopak popatrzył na mnie prosząco. Odetchnęłam głośno i zaśmiałam się sama z siebie, i z tego co właśnie się dzieje. Wychyliłam się przez okno i powoli weszłam na gałąź drzewa. Strach zżerał mnie od środka, zachwiałam się i szybko złapałam dłoń Brytyjczyka.



____________________
!CZYTASZ=KOMENTUJESZ! 

10 komentarzy:

  1. Świetne piszesz! Czytam na bieżąco oczywiście. :) Od początku wiedziałam, że będzie zajebisty. :D }
    Mogłabyś wejść na chwilę i przeczytać mój? Prosze Cię też o napisane co sądzisz. :) Dopiero zaczynam. :) Dzięki! :* http://everything-harry-styles-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juzus niechcący usunęłam komentarz! Przepraszam! Boże jestem taką sierotą przepraszam haha

      Usuń
  3. *......................................*

    OdpowiedzUsuń
  4. ojejku jaki cudowny rozdział *_____* chce kolejny!!! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisz dalej :) Bardzo mi się podoba !! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam wszystkie rodziały. Czekam na kolejne. Wciągneło mnie na maksa :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mi się podoba *-* przeczytałam wszystkie rozdziały i czekam na kolejne. Wciągneło mnie na maksa :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Od pewnego czasu czytam tego bloga ale nie wiem czemu nigdy nie komentowałam ;d
    Od razu przepraszam że z anonima ale jestem na tele i jakoś nie chce mi się zalogowac xd
    Podoba mi się strasznie twój blog i na pewno będę go śledzić <3
    Fajny masz też wygląd. Strasznie mi sie podoba ;3
    Co do rozdziału to jak zwykle zajebisty <3 ciekawi mnie gdzie też Harry porwie Mo.
    Btw to świetny pomysł ze Claudia 'wyjaśniła' sobie Harrego a nie znowu zjawił się w jej życiu w jakiś dziwnych okolicznościach....
    Obiecuje że będę się starała komentować częściej ;3 wiem jak na tym zależy...
    Czekam na następny. Poinformujesz mnie na tt? @Wiki_Ze

    A propo: zajrzysz do mnie i zostawiasz szczera opinię? http://not-the-possible-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń