sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 8

- Gdzie jedziemy? – Zapytałam wystawiając rękę przez okno. Pogoda dziś była piękna w porównaniu do wczorajszej. Słonce mocno grzało, w czasie kiedy jechaliśmy po całkowitym pustkowiu i nie mijało nas ani jedno auto.
- Na północ.
Uśmiechnął się szeroko. Rozsiadłam się wygodnie w samochodzie, który Harry dostał w spadku po dziadku. Przynajmniej tyle mi mówił. Auto było stare, ale miało w sobie to coś co sprawiało, że ten samochód miał niezaprzeczalny urok.
- Harry? – Zapytałam, mając nadzieję, że zacznę jakiś temat ale nic nie przychodziło mi do głowy.
- Tak?
Jego wzrok skupiony był na drodze przed nami. Nie odezwałam się, dopóki nie usłyszałam w radiu The Beatels. Uśmiechnęłam się szeroko i pogłośniłam.
- Lubisz?
- Uwielbiam! – Zaśmiałam się a Harry zaczął śpiewać. Patrzyłam na niego i sama zaczęłam śpiewać pierwsze zwrotki piosenki.
- All you need is love! – wykrzyknęłam a Harry zrobił to samo.
- All you need is love, love.
- Love is All you need!
Zaśmiałam się głośniej i pokazałam palcem na Harrego. Śpiewaliśmy razem pokazując na siebie palcami i śmiejąc się głośno. W jednej chwili zapomniałam o wszystkim i świetnie bawiłam się w samochodzie, w towarzystwie Harrego.
- All you need is love! – Harry wykrzyknął ponownie.
- All together now!
- All you need is love!
- Everybody! – Zaśmiałam się razem z Harrym. Kiedy piosenka się skończyła zaczęliśmy rozmawiać o naszych ulubionych zespołach i o gatunkach muzyki. W między czasie jedliśmy kanapki, które przygotował Harry. Rozmawialiśmy, jakbyśmy znali się od dziecka. Co chwilę śmiałam się z tego co powiedział, był naprawdę fajny, a przy nim zapominałam o całym Bożym świecie.
- Wszystko to przemyślałeś, co? – Zapytałam, patrząc przez okno.
- Co takiego?
- Wiedziałeś, że zgodzę się na ten wyjazd. Nawet przygotowałeś kanapki.
Uśmiechnęłam się. Popatrzyłam na jego profil. W jego policzku pojawił się dołeczek, kiedy się uśmiechnął, linia jego szczęki była mocno zarysowana, a jabłko adama bardzo widoczne.
- Spójrz na księżyc – wystawiłam głowę zza okna drzwi samochodowych, wpatrując się w białawy, okrągły kształt na granatowym tle nieba. 
Harry zatrzymał samochód, z dala od drogi. Po chwili leżeliśmy na dachu samochodu i wpatrywaliśmy się w niebo. Pełno gwiazd wisiało nad nami, wraz z dużym księżycem.
- Zawsze, kiedy patrzę na nocne niebo przypominam sobie tatę.
- Jaki był?
- Wspaniały… - Szepnęłam.
- Może nie powinienem, ale… co zrobił?
~Harry~
Popatrzyłem na nią. Jej ciemne włosy opadały kaskadami na miękki koc, położony na dach samochodu. Jej niebieskie oczy błyszczały i odbijały się w nich jasne gwiazdy.
Drugie niebo, umieszczone w jej oczach.
- Zamordował –jej oddech zadrżał, kiedy to powiedziała – jakiegoś faceta, nie wiem dlaczego.
- Moja matka zdradziła, mojego ojca.
Claudia popatrzyła na mnie. Dokładnie się w siebie wpatrywaliśmy. Chciała żebym mówił dalej.
- Byłem wtedy w domu, ona o tym nie wiedziała. Miałem… piętnaście lat. Kiedy wyszedłem z pokoju, zobaczyłem jak moja matka zabawia się w najlepsze, z tym dupkiem. Nie wytrzymałem i po prostu go zlałem. Połamałem mu nos i dwa żebra – Claudia zakryła dłonią usta. Była zszokowana, wiem o tym. Nigdy nikomu o tym tak szczególnie nie mówiłem, ona była osobą, którą znałem tak krótko ale czułem, że mogę powierzyć jej każdy swój, najgłębiej skrywany sekret. Miałem nadzieję, że ona też to czuję. – Mama od tamtego czasu nie odzywała się do mnie, bała się mnie. Bała się samego sposobu w jaki na nią patrzyłem. Rozwiodła się z ojcem i zamieszkała z… nim. Mógłbym doprowadzić do takiego stanu, każdego kto kiedyś sprawił ból, komuś kogo kocham.
Dokładnie patrzyłem na Mo, która najwidoczniej przetwarzała moje słowa w swojej głowie. Zmarszczyła brwi coś rozważając i przegryzła mocno dolną wargę.
- Najgorsze jest to, że tracimy kogoś kogo kochamy. – Wymamrotała.
Odetchnąłem głośniej i spojrzałem w niebo. Zacząłem zastanawiać się dlaczego przyjechałem tutaj z nią. Była pierwszą dziewczyną, którą tutaj zabrałem. Miała w sobie coś takiego czego nie miały inne. Była delikatna, niewinna, skryta w sobie i nieśmiała. Zupełnie wyróżniała się w śród przeciętnych dziewczyn. To co mnie dziwiło do jej lekki strach w oczach, który mogłem dostrzec za każdym razem, kiedy podchodziłem bliżej niej, lub ją dotykałem. Dlaczego tak się zachowuję? Nie mam pojęcia, ale mam nadzieję, że kiedyś mi powie.
- Spójrz, widzisz? – wskazałem palcem na gwiazdy, które w moich oczach układały się w serce.
- Co?
Dziewczyna przekręciła swoją głowę tak, że dotykała mojej. Była niesamowicie blisko mnie.
- Nic nie widzę. – Zaśmiała się.
- Tam – chwyciłem jej dłoni i wskazałem konkretne miejsce. Popatrzyła na mnie z uśmiechem i znów wróciła na niebo. Mój palec łączył gwiazdy na niebie niewidzialną linią, tworząc połowę serca, kiedy palec Mo robił dokładnie to samo. Nasze palce spotkały się na tle nieba. Dziewczyna obok mnie uśmiechnęła się szeroko.
I już wiedziałem, że jest to mój ulubiony uśmiech.
To jaką urodą wyróżniała się Claudia, było nie do opisania. Sposób w jaki się uśmiechała, lub patrzyła swoimi dużymi, niebieskimi oczyma. Była bardzo drobna i niska, a za każdym razem, kiedy jej dotykam czuje, jakby zaraz miała rozbić się na milion małych kawałeczków, niczym lustro.
Leżeliśmy jeszcze długo, patrząc na gwiazdy i po prostu rozmawiając. Nigdy nie spędziłem, tak czasu z dziewczyną. Czasu opierającego się głównie na rozmowach i śmiechach. Claudia bardzo się przede mną otworzyła. Zaczęła opowiadać różne historię ze swojego dzieciństwa. O tym jak nie lubi spódniczek, o swojej szkole i starych przyjaciołach. Zazdrościłem jej tego. Ja nigdy nie byłem specjalnie lubiany w szkole. Na lekcjach siedziałem sam, nie potrzebowałem nikogo do towarzystwa, a przerwy spędzałem w gronie trzech dziewczyn, które były tylko moimi dobrymi, szkolnymi przyjaciółkami. W sumie to tylko jedna z nich rozmawiała ze mną najwięcej, dwie inne rozmawiały między sobą.
- Jesteś zmęczona? – Zapytałem, gdy zauważyłem jak ziewa.
- Zmęczona, nie ale trochę śpiąca.
~Claudia~
Harry rozłożył fotele tak, że samochód w środku wyglądał jakby był jednym, wielkim materacem. Kolejny plus tego, starego samochodu. Kiedy  siedzieliśmy już w środku, Harry rozłożył koce i poduszki. Naprawdę wszystko to zaplanował. Wiedział, że mu nie odmówię.
Zachowywał się dzisiaj zupełnie inaczej niż wczorajszego wieczora. Dziś był pogodny, zabawny a nawet trochę szalony,  za to wczoraj w hotelu… to jak na mnie patrzył przyprawiało mnie o gęsia skórkę na całym ciele i dreszcze. Nie były to nieprzyjemne dreszcze. Jego spojrzenie było nawet, w jakimś stopniu… podniecające, nie wspominając o jego uśmiechu, przez który moje kolana miękły. Nie mogę powiedzieć, że nie jest atrakcyjny. Jest i to bardzo. Z jednej strony jest mroczny, oraz skryty w sobie, mimo to powiedział mi dzisiaj o swojej matce. Dlaczego? Może po prostu poczuł, że może mi zaufać… ale nie było to dość normalne po tak krótkiej znajomości. Nie jest też normalne, że po tak krótkiej znajomości będę spać z nim w aucie. Może czuł, że jeśli mi powie coś o sobie, ja powiem mu coś o mnie… Nie mam pojęcia. Harry, jest moją wielką zagadką. Mam zamiar ją odkryć.
- Ciepło ci? – Szepnął.
Opiekuńczy.
- Jest w porządku.
Uśmiechnął się lekko, a mój żołądek wywrócił salto.
Uroczy.
Przysunął się bliżej mnie. Nasze twarze były naprzeciwko, niebezpiecznie blisko siebie. Mój oddech przyśpieszył, gdy położył swoją, dużą dłoń na moim policzku pocierając go kciukiem.
O mój Boże. To się nie dzieje…
Moje oczy natychmiast się zamknęły, kiedy nasze usta złapały ze sobą kontakt. Byłam całkowicie pewna, że teraz po prostu śpię, a to wszystko, to jeden z moich snów. Powróciłam do rzeczywistości. Gorący język Harrego, wprosił się miedzy moje wargi, odkrywając wnętrze moich ust. Przypadkiem, cichy jęk wydostał się z mojego gardła, gdy chłopak bardziej przywarł do mnie ustami. Uniósł się lekko. Wplątałam palce w jego loki i… o jejku. Były miękkie w dotyku, każdy, osobny lok oplatał moje palce. Przerwał pocałunek i popatrzył na mnie łapczywie. Oddech stanął mi w gardle. Jego tęczówki przybrały barwę ciemnej zieleni. Znów złączył nasze usta, niedbale, by za chwilę zejść pocałunkami na linie mojej szczęki i szyi. Klatka piersiowa moja, jaki i zarówno jego, podnosiła się i opadała w chaosie.
Seksowny.
Potężne dreszcze przeszły przez moje ciało. Jego usta musnęły punkt pod moich uchem, ponownie. Ścisnęłam w dłoni jego loki.
- Tu? – Szepnął i znów musnął czułe miejsce. Odetchnęłam głęboko, a Harry wpił się ustami w to miejsce mocno ssąc.
- Harry – zaczęłam cicho. Położyłam dłonie na jego ramionach odpychając go lekko. – Harry, dość.
Mężczyzna z burzą loków, nade mną odchylił się i popatrzył na mnie. W jego oczach były ukryte emocje, których nie byłam z stanie odczytać. Zacisnął mocno oczy, głęboko wciągając powietrze przez nos. Kiedy otworzył je ponownie, ich barwa była jasno zielona, zupełnie inna od poprzedniej.
- Przepraszam. – Wymamrotał i położył się obok mnie. Potarł dłońmi twarz. – Przepraszam…
- Nic się nie stało – uśmiechnęłam się blado. Jego wzrok powędrował na malinkę, którą zrobił mi tak niedawno. Przegryzł wargę i znów popatrzył na mnie. Potrząsnął swoją głową, zapewne chcąc odgonić myśli w jego głowie. Za to ja, bardzo chciałabym je znać.


_________________
Nie wiem jak wam, ale mi się rozdział nie podoba ;/ No trudno. Następny rozdział w środę, w czwartek wyjeżdżam na tydzień i rozdział przez dłuższy czas się nie pojawi myślę że najwcześniej tak... 3 marca. Niestety, ale musicie uzbroić się w cierpliwość. Dziękuje Kochani x.


3 komentarze:

  1. Super rozdział c: ogólnie super blog :D

    OdpowiedzUsuń
  2. znalazłam dziś przed przypadek twojego bloga, przeczytałam całość i jestem zachwycona, świetne opowiadanie! mogłabyś może poinformować mnie o kolejnym rozdziale? nie mogę się już doczekać :)

    @confidite

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham to! nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)xx

    OdpowiedzUsuń