Zaczął krążyć wokół mnie, mały uśmiech pojawił się na jego twarzy. Odrobinę przesunęłam głowę, gdy on pojawił się za moimi plecami i nie miałam możliwości zobaczenia tego co robi, bądź zamierza zrobić. Przełknęłam głośno ślinę, kiedy przesunął swoim palcem po linii mojej szczęki. Oddech uwiązł mi w gardle, gdy niespodziewanie szybko przycisnął mnie do swojego ciała. Zacisnęłam mocno oczy, czując jego oddech na szyi.
Dlaczego, nie mogę nic zrobić?! Moja klatka unosiła się tak szybko, jakbym przebiegła porządny maraton. Byłam przerażona. Jego ręka mocno podtrzymywała mnie w talii, przyciskając do swojego torsu. Nie był osobą, którą chciałabym, żeby był. Zostawił w moim życiu, potężny ślad, wpływając chociażby na moją psychikę. Nie mówiąc o śladach, które na zawszę pozostaną na moim ciele.
- Sziii... - Wyszeptał do mojego ucha. Jego ręka zaczęła zmierzać ku zwieńczeniu moich ud, by za chwilę rozpiąć guzik i suwak. - Nie płacz skarbie. - Otarł łzę z mojego policzka.
Nie byłam w stanie zrobić kompletnie nic. Poczułam jak jego dłoń napiera na moje okolice intymne, bez żadnych zahamowań. Okropne dreszcze rozeszły się po moich plecach.
- P...Przestań. - Ledwo wydusiłam, ale on nie przestawał. Jego usta pozostawiały mokre pocałunki na mojej szyi, próbowałam wykręcić się z jego uścisku, ale nic nie działało. Krzyknęłam, dławiąc się łzami, gdy jego dłoń wsunęła się pod materiał bielizny, za to drugą zdjął z mojego brzucha, żeby chwycić mnie za szyję. Moje oczy powiększyły swoje rozmiary, kiedy zaczęłam się dusić pod wpływem jego uścisku.
- Claudia.
Ponownie krzyknęłam, mając nadzieję, że ktoś mnie usłyszy. Nagle moja mydlana bańka, powoli zaczęła pękać, a obraz mężczyzny zanikał. Obudziłam się w szoku, po chwili moje policzki z każdą sekundą były coraz bardziej mokre. Nie byłam sama. Harry, był zaraz obok. Zapalił lampkę przy łóżku, rozpraszając ciemność. Wziął mnie w swoje ramiona, mocno przytulając.
Wczepiłam się w jego ciało, za nic nie chcąc puścić. Zacisnęłam mocno jego koszulkę w pięści, mocząc ją słonymi łzami, którymi sama się dławiłam. Brunet poprawił naszą pozycję tak, że siedziałam na nim i mocno go przytulałam. Głaskał moje włosy i kołysał na boki.
Czułam się bezpiecznie.
- To sen. To tylko sen, Mo. - Szeptał. - To sen...
Zanurzyłam dłoń w jego włosach, chcąc go poczuć. Mieć świadomość, że to także nie jest sen.
- Ha... Harry.
- Jestem tu. Nie puszczę cię. - Te słowa miały właściwości kojące. Po jakimś czasie, mój oddech się wyrównał. Odsunęłam się trochę od chłopaka, żeby móc spojrzeć na jego twarz. Uśmiechnął się słabo i potarł kciukiem o mój policzek. - Wszystko w porządku, kochanie. Już dobrze.
Wtuliłam się w jego ciepłą dłoń, zamykając oczy. Z powrotem położył się na łóżku, ciągnąc mnie za sobą. Zsunęłam się z jego klatki i wtuliłam w jego bok, który zdawał się być cieplejszy, niż kołdra, którą właśnie nas okrył. Złożył pojedynczy całus na moim czole i oplótł mnie swoimi ramionami.
Obudził mnie trzask. Moje oczy powoli oswajały się ze światłem dnia. Spojrzałam w stronę drzwi, które zostały zamknięte przez Bruneta. Uśmiechnął się do mnie szeroko, a w jego policzkach pojawiły się wyraźne wgłębienia. Zmarszczyłam brwi, dostrzegając w jego rękach, tacę ze świeżą jajecznicą, herbatą i miseczką wypełnioną kawałkami arbuza i jak mniemam, melona.
- Dzień dobry piękna. - Jego głos był tak łagodny. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Usiadłam na łóżku, a on usiadł obok mnie i ostrożnie położył tacę na moje nogi. Cmoknął mnie w policzek. - Jak się czujesz?
- Dobrze, to wszystko dla mnie? - Uniosłam brew.
- Smacznego.
- Jesteś niesamowity.
Stwierdziłam, chwytając widelec i napełniłam usta jajecznicą oraz świeżą bułką. Przewróciłam oczami, rozkoszując się pysznym smakiem, który rozniósł się po moich kubkach smakowych.
Harry otwarł okno, wpuszczając świeże powietrze do wnętrza pokoju. Był w pełni ubrany. Ciemne dżinsy opinały jego długie nogi i wąskie biodra. Nie mogłam pojąć, jak można być tak pięknym, jak on?
- Może nie idź dzisiaj do pracy? - Zaproponował, ponownie siadając obok mnie.
To nie był zły pomysł. Mogłam zadzwonić do Adama i powiedzieć, że po prostu się źle czuję. Tylko co z moim tatą? Powiedział, że przyjdzie do mnie do pracy, a ja nie chcę go wystawić.
- Nie mogę.
- Dlaczego? - Zmarszczył brwi.
- Przecież mój tato miał przyjść i chciał cię poznać.. - wzruszyłam ramionami.
- Mogę po niego pojechać.
- Zrobiłbyś to?- Uśmiechnęłam się. Skinął głową i wsadził kawałek arbuza do swoich ust. Skarciłam go wzrokiem, a pokój wypełnił się jego śmiechem.
***
Pożegnałam się ze swoim tatą, buziakiem w policzek i mocno go uścisnęłam. Wyszedł z mieszkania Harrego i zostaliśmy sami. Wizyta mojego rodzica nie trwała długo. Rozmawialiśmy na różne tematy i zdaje mi się, że Harry i tato naprawdę się polubili.
Spojrzałam na niego. Bacznie mi się przyglądał. Jego zielone oczy skanowały moją sylwetkę, przełknęłam ślinę, gdy on efektownie oblizał swoje usta.
- Co? - Zmrużyłam oczy, a on uśmiechnął się szeroko i wzruszył ramionami. Podszedł do mnie bliżej i zamknął w ciasnym uścisku. Obięłam go, zaciągając się jego zapachem.
- Wszystko w porządku? - Zapytał.
- Tak.
- Jesteś bardzo silna.
Uśmiechnęłam się słabo, kiedy napotkałam jego wzrok. Cmoknął mnie w policzek. Przesunęłam swoją głowę odrobinę, żeby napotkać jego usta na swoich. Harry zareagował od razu, łącząc wspólnie nasze wargi. Położyłam dłonie na jego karku i stanęłam na palcach, przyciągając go bliżej siebie. Zaśmiał się w moje usta, kiedy straciliśmy równowagę i wpadliśmy na ścianę. Potarł swoim nosem mój.
- Co powiesz, na wspólną kąpiel? - Zaproponował, poruszając brwiami.
- C...Co? - Wydukałam zaskoczona.
Kąpiel z Harrym oznacza całkowite pozbycie się ubrań.
O mój, Boże!
- Nie przejmuj się - mrugnął do mnie, a ja nadal stałam zaskoczona - Przecież już widziałem... Co, nie co. - Uszczypnął mnie w bok i zaśmiał się. Kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić, powiedzieć.
Cokolwiek?!
- Hm? - Mruknął i zassał moją skórę, gdzie szyja styka się ze szczęką. Po moim ciele rozeszły się przyjemne dreszcze, pod których wpływem, moje oczy samowolnie się zamknęły. Nie wiedziałam czy jestem gotowa na coś takiego. Z jednej strony, chciałabym czuć dłonie chłopaka przede mną, które wcierają pachnący płyn w moje ciało. A z drugiej strony... Bałam się? Może bardziej, wstydziłam?
Jego usta błądziły po mojej skórze, w czasie kiedy moje myśli dosłownie szalały. W jeden chwili zapomniałam o wszystkim, co miało miejsce ostatnimi dniami. Szeroko otworzyłam oczy i pisnęłam, kiedy brunet wziął mnie na ręce i zaczął iść w gorę schodów. Zamknął za nami drzwi łazienki i odstawił mnie na ziemie. Wrócił do mnie, dopiero gdy wanna zaczęła napełniać się ciepłą wodą.
Zamknął moją twarz w swoich dłoniach, racząc krótkimi muśnięciami ust. Ściągnął swoją bluzkę, a mój wzrok momentalnie powędrował na jego umięśniony tors i brzuch.
- Ręce do góry. - Rozkazał z uśmiechem i chwycił poły mojej koszulki. Bez problemu przeciągnął materiał przez moją głowę. Westchnął głośno przyglądając się mojej sylwetce. Czułam jak moje policzki czerwienieją. Harry przyciągnął mnie do siebie ponownie całując. Jego dłonie błądziły moim ciele i wtedy poczułam rosnącą obawę. W mojej głowie pojawiał się obraz Jake'a.
Nie! Nie teraz!
- Harry - westchnęłam, czując jak jego dłoń zaciska się na moim pośladku. Odepchnęłam go od siebie delikatnie. Patrzył na mnie zdziwiony. Odrzucenie błysło w jego oczach, a źrenice momentalnie się powiększyły. - Przepraszam.
Pokręcił głową i przytulił mnie mocno.
Dlaczego spanikowałam?!
- W porządku, Mo.
- Nie mogę, przepraszam.
- Co się dzieje? - Zmarszczył brwi i zakręcił wodę. Usiadłam na krawędzi wanny, a on kucnął przede mną. - O co chodzi?
- Spanikowałam, przepraszam.
- Nie przepraszaj. - Potarł mój policzek. - Masz na coś ochotę?
Potrząsnęłam przecząco głową.
- Może pójdziemy na pizzę? Jeśli chcesz...
Uśmiechnęłam się słabo, ale natychmiast zbladłam, kiedy podniósł się i wyszedł z łazienki. Wrócił po chwili i oplótł moje ramiona, swoją czarno-czerwoną koszulą. Pocałował mnie w nos i delikatnie pocierał moją szyję, wpatrując się w moje oczy.
Nawet nie zdaje sobie sprawy, jak wielkie mam szczęście, mając przy sobie kogoś takiego jak Harry.
- Nie przejmuj się. - Szepnął pocieszająco. - Każdemu się zdarza chwila słabości.
Zaczął zapinać guziki koszuli, nie mogłam oderwać od niego wzroku. Przeczesałam palcami jego miękkie loki, opadające na czoło. Spojrzał na mnie spod długich rzęs.
- Chyba wiem co pomoże ci się odprężyć - uśmiechnął się a ja zmarszczyłam brwi.
Jego uśmiech w tym momencie, stał się dla mnie zagadką.
_____________
Bardzo was przepraszam, że musieliście tak długo czekać na ten rozdział. Za chwilę będą wakacje i obawiam się, że kolejne części będą pojawiać się rzadziej, niestety. Postaram się dodać kolejny troszkę wcześniej. Jeszcze raz kochani, przepraszam. ♥
SUPER *.*
OdpowiedzUsuń@znaleziona69
Biedna Mo, przez tego frajera jest taka wystraszona. A Harry..kochany, wyrozumiały, czuły.
OdpowiedzUsuńJak zwykle cudowny rozdział.
Weny! x
@luvmyiggyiggs