niedziela, 12 października 2014

Rozdział 39

Moje emocje buzują i naprawdę nie wiem co mam ze sobą zrobić. Przemyślałam już chyba, najgorsze ze scenariuszy, ale nadal nie mam pojęcia o co chodziło Perrie. To jest to uczucie, kiedy dosłownie rozsadza cię od środka, a ty musisz siedzieć w jednym miejscu bo i tak nic nie zrobisz. To jest, cholera, takie wredne!
- Claudia, spokojnie, to nie może być nic strasznego. Na pewno nic wielkiego się nie stało - rzucił Harry, a ja byłam zdumiona, jak może być taki spokojny?
- Rozmawiałam z Perrie, przez telefon. Ona nie mówiła normalnie, Harry.
- To znaczy, jak?
- Bała się. Mówiła, że muszę coś zobaczyć.
Zaczęłam obgryzać swoje paznokcie. Czułam stres i adrenalinę.
- Staraj się nie myśleć o tym intensywnie.
Popatrzyłam na niego, jakby powiedział największą głupotę świata. Na chwilę oderwał swój wzrok od drogi, a zauważając to, jak na niego patrzę znacznie przyśpieszył. Słońce z każdą minutą było coraz niżej, my za to - coraz bliżej Londynu. Mamie było przykro, że wyjechaliśmy, ale nie miałam wyjścia. Nie mogłam tam siedzieć bezczynnie, nic nie robiąc.

Szybko wysiadłam z auta, od razu, kiedy Harry zatrzymał jeepa. Niemal pobiegłam do domu. Ściągnęłam buty w pośpiechu i wpadłam do salonu. Perrie i Zayn siedzieli na kanapie, oglądając telewizje. Blondynka spojrzała w moja stronę.
- Claudia. - Wstała i przytuliła mnie.
- Hej, o co chodzi?
- Nie wiedziałam, że przyjedziecie tak szybko - pociągnęła mnie za rękę w stronę kuchni. - Harry jest?
- Tak.
W tym momencie mój chłopak, jak i przyjaciółki weszli do pomieszczenia. Usiadłam przy wyspie kuchennej, obserwując jak Pezz krząta się po kuchni i chyba ma zamiar zrobić nam herbatę.
- Więc, od czego by tu zacząć... - westchnęła.
- Od początku - narzuciłam. Chciałam już wiedzieć, jaki jest problem. Wskazałam gestem, aby Harry podszedł do mnie. Tak też zrobił i chwycił moją dłoń w swoją, delikatnie muskając ustami policzek.
- No dobrze, zdaje się, że wciągu tych kilku dni zdarzyło się więcej niż powinno.
- Po prostu powiedz o co chodzi! - popędził ją Brytyjczyk. Perrie spiorunowała go wzrokiem. Zayn stał obok, w ciszy i całkowitym opanowaniu.
- Nie podnoś głosu, bo to tyczy się was. Wasz eee, popaprany związek chyba wszystkim przeszkadza.
- Perrie, przestań - mruknął Zayn.
- Co to ma niby znaczyć? - zmarszczyłam brwi, nie do końca zorientowana.
- Perrie, nie po to ich tu ściągnęłaś. Powiedz o co chodzi i skończ z tym cyrkiem.
- Dziękuję, Zayn - ochrypły głos wysokiego chłopaka z lokami zabrzmiał w sarkastyczny sposób.
Przewróciłam oczami na wymianę ich zdań.
- Okej, więc po pierwsze Jake.
Na chwilę przestałam oddychać, słysząc to imię. No tak, on nadal jest w pobliżu i nie wiemy do czego jest zdolny. Harry ścisnął moją dłoń w pocieszającym geście.
- Co z nim?
Perrie zaczęła szperać w jednej z szuflad. Posłałam zmartwione spojrzenie zielonookiemu, a on stanął za mną i otoczył swoimi ramionami. Dla innych mogło to wyglądać jak zwykły uścisk, dla mnie jest to oznaka bezpieczeństwa i tego jak bardzo, Harry stara się o mnie troszczyć.
- Nie jestem pewna czy to od niego, ale żadne racjonalne wytłumaczenie nie przychodzi mi do głowy. - Położyła przede mną kartki, jakby wyrwane z zeszytu, lub notesu. Musiałam zmrużyć oczy, żeby doczytać się drobnego pisma:

Skarbie, to że uciekniesz na kilka dni ze swoim kochasiem, od niczego Cię nie uratuje.
Myślę, że jeszcze nie skończyliśmy, lub może w ogóle nie zaczęliśmy?
Zabawa się dopiero rozkręca, Claus. 
AA.

Moje serce zamarło, czytając tą wiadomość. Nie chcę myśleć, co jest w trzech innych i nawet nie ośmielę się, żeby je przeczytać. Jednak najbardziej, zastanowiły mnie inicjały na końcu wiadomości. AA? Dlaczego, skoro to pisał Jake?
- AA? - zmarszczyłam brwi.
- No właśnie. Dlatego nie jestem pewna, czy to Jake.
- To na pewno on, tylko on mówi na mnie Claus.
- Dupek - syknął Harry odkładając, wszystkie kartki.
- Dlaczego, nie pójdziecie z tym na policje?
- Bo oni i tak nic nie zrobią? - Perrie prychnęła.
- Poza tym, gliny mnie nie lubią - zaczął Harry. - Miałem kilka spraw, dotyczących mojej agresywności...
Zamknęłam oczy, czując wewnętrzny ból, spowodowany moją bezradnością. Nie mogę uwierzyć w to, że ten piękny chłopak, jest zdolny popaść w taką agresje. Harry zakrył się grubą skorupą, która ukazuje niegrzecznego, twardego mężczyznę pozornie nie bojącego się niczego. Tak naprawdę chowa w sobie, niezwykłą opiekuńczość, czułość i delikatność. Jest niezwykle uczuciowy, tylko nikt inny tego nie dostrzega. On sam, już nie wie jaki jest, bo tak bardzo przywykł do tej twardej warstwy.
- Zastanówmy się dlaczego, akurat te inicjały?
- Może myślał, że nie będziemy wiedzieć, od kogo to? - zaproponował Mulat sącząc swoją ciepłą herbatę.
- On nie jest taki głupi, na jakiego wygląda - powiedziałam, a cztery pary oczu spoczęły na mnie. Przełknęłam niepewnie ślinę. - Ma na nazwisko Abel - przypomniałam sobie.
- To tylko jedno A.
- Więc może drugie A, to całkiem inne imię? To głupie, po co to robimy, to nie ma większego znaczenia - marudził Zayn. - Chodźmy się napić i zamówmy pizze!
Pezz parsknęła śmiechem i klepnęła go w czoło.
- Ej, to nie jest głupie. - Wstałam z krzesła, jakby nagle mnie olśniło i chyba tak było. - Zobaczcie, może Jake myślał, że zignorujemy te inicjały, bo od razu będziemy wiedzieć od kogo są - wskazałam palcem na okropne zdrobnienie mojego imienia. - Abel to jego nazwisko, ale drugie A może być całkiem inną osobą, która też jest nam nieprzyjazna, lub raczej mi.
- Och! Zastanówmy się, kto ma imię na A i nienawidzi Claudii? - Zapytał Harry w taki sposób, że od razu wiedziałam o co mu chodzi.
- Alice.
- Uuu... Macie przerąbane - stwierdził ciemnowłosy.
Wzięłam drżący oddech i czułam jak coś gorącego rozlewa się w moim wnętrzu. Miałam ochotę się rozpłakać, bo co my mamy niby teraz zrobić? Czekać na cud?
- Jest jeszcze coś. - Perrie spojrzała na mnie w jej oczach dostrzegłam troskę i zmartwienie w jednym. - Z twoim tatą jest coraz gorzej, wczoraj dzwonił ze szpitala.
Moja warga zaczęła niebezpieczniejsze drżeć, a pod powiekami zbierała mi się cała studnia łez.
Nie płacz, nie płacz, nie płacz. W ciszy wyszłam z kuchni, kiedy samotna łza stoczyła się po moim policzku. Zamknęłam się w łazience i stanęłam przed lustrem. Widziałam w nim smutną, wyrzutom z życia dziewczynę, której oczy świeciły się, przez stojące w nich łzy. Zacisnęłam je mocno, a cichy szloch opuścił moje usta. Ściskałam brzeg umywalki i dałam ulecieć swoim emocjom. Słyszałam, że ktoś wchodzi do łazienki, ale nie zwróciłam na to uwagi. Poczułam, jak szerokie ramiona zamykają mnie w uścisku, zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Harry splątał nasze dłonie, a ja ściskałam go tak mocno. Wiedział, że to nie jest dla mnie łatwe.
Moja przyszłość właśnie wraca, co oznacza nowe problemy, a tato? Po prostu przyszedł, żeby odejść. Tak jest w życiu. Ludzie przychodzą i odchodzą, muszę się tego nauczyć.
To takie nie fair.
Mogę sobie pomyśleć, że inni mają gorsze powody do płaczu, ale to nie znaczy, że ja nie mogę płakać, prawda? Przecież, chłopak, który prawie mnie zgwałcił i rozciął mi skórę na nogach właśnie wrócił i wszyscy wokół mnie są zagrożeni. Alice, czyli była dziewczyna Harrego, która jest ohydnie zazdrosna, już pokazała na co ją stać. Najwidoczniej czuję niedosyt, bo nie osiągnęła tego, co chciała. To jest takie okropne. Dlaczego, ludzie tacy są? Dlaczego, chcą za wszelką cenę, niszczyć życie drugiej osoby? Już całkiem tego nie rozumiem.  

- Ciii... kochanie. - Całował moje włosy. Cała się trzęsłam i nie mogłam opanować tej rozpaczy. Czułam jak serce podchodzi mi do gardła, a przełknięcie tej guli było bardzo trudne. Gdybym miała otwarte oczy z pewnością nic bym nie widziała, a nawet jeśli to wszystko stało by się rozmazane. - Chodź.
Pociągnął mnie w stronę wyjścia, ale ja się zaparłam. Nie mam ochoty nigdzie iść. Chcę po prostu tu zostać i płakać.
- Claudia.
Jedną ręką nadal trzymałam się umywalki. Stanął obok mnie i chwycił moją twarz i dłonie. Otworzyłam oczy, żeby móc dostrzec jego piękne, zielone. Zostawił długi pocałunek na moim czole. Oparłam głowę o jego ramię i pozwoliłam, sobie cicho szlochać. Chwycił moje uda i podniósł mnie. Moje małe dłonie zachłannie trzymały się szyi chłopaka, kiedy niósł mnie w stronę sypialni. Zanim się obejrzałam, już leżałam na nim a on na miękkiej pościeli. Łzy same leciały, a ja coraz bardziej traciłam siły. Harry delikatnie gładził moje włosy i całował moją dłoń. To wszystko miało jakieś działanie kojące, a ja czułam się bezpieczna. Jestem mu wdzięczna za to, jaki jest wyrozumiały. Leżeliśmy tak, całą wieczność.
- To wszystko przeze mnie - zaczęłam, przerywając ciszę. Mój głos był trochę łamliwy.
- Co ty mówisz? - zapytał, ale bardziej brzmiało to jak stwierdzenie.
- Przeze mnie są te wszystkie problemy. Jestem dla was ciężarem.
Kiedy to powiedziałam na głos, uderzyło we mnie dwa razy mocniej. Bolało, i to bardzo.
- Nie mów tak, to nie prawda.
- Tak jest, Harry. Co mam robić? Nie chcę sprawiać wam, żadnych kłopotów, a Jake raczej nie żartuję.
- Mo, to jest nasz wspólny problem i rozwiążemy go razem, jasne? Obiecuję, że nic ci się nie stanie. Ani tobie, ani Perrie. Jestem przy tobie i nigdzie się nie wybieram.
Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej i chciałam tak zostać na zawsze. 
- Bardzo cię kocham - szepnął. Zacisnęłam oczy. Uwielbiam słyszeć te słowa, kiedy wypadają z jego ust. Brzmią tak miękko, kojąco i prawdziwie. Spojrzałam na niego z dołu, lecz nie wiele mogłam zobaczyć. Pokój był pogrążony w ciemności, a w tej ciemności byliśmy tylko i wyłącznie my.
- Harry? - Splątałam nasze dłonie.
- Mhm?
- Obiecasz mi coś? - nie wiem dlaczego szeptałam, nie chodziło o to, że boję się mówić na głos lub jestem onieśmielona, nie. Pragę, żeby słowa wypowiadane między nami, były nasze. Nikt nie musi o niczym wiedzieć. Wystarczy, że on wie. My wiemy.
- Co takiego?
- Że... - spojrzałam na nasze dłonie, ale szybko się ocknęłam. Nasze spojrzenia się skrzyżowały i znów nie mogłam uwierzyć, że jest mój. Harry jest mój i nikogo innego. Mój. - Że nigdy mnie nie zostawisz.
Jego usta rozchyliły się delikatnie, za chwilę mocno mnie do siebie przytulił.
- Nigdy cię nie zostawię - szepnął. Rozumiał. - Zawsze będę przy tobie, bez względu na wszystko. Obiecuję. - Pocałował mnie w skroń. - Obiecuję, kochanie.
Kilka kolejnych łez spłynęło po moich policzkach, tym razem to łzy szczęścia. 

______________
Hej! Ten rozdział wyszedł, chyba krótszy niż miałam to w zamiarze, ale następny będzie dłuższy :) Mam nadzieję, że wam się podoba, bo teraz to się będzie dziać! Huhu, akcja się rozkręca i sama nie mogę się doczekać! Do niedzieli, kochani zostawcie po sobie komentarz, z góry dziękuję ♥ 

7 komentarzy:

  1. Cudowny !
    Ciekawi mnie kim serio jest tam AA
    no nicz musze czekać na rozdział <3
    Piękny do nastęonego kochana ! :)
    @Zoolka123

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju piękny *.* aż mi się chciało płakać!
    @znaleziona69

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedna Mo, Jake itd., to trudne...
    Ale dobrze, że ma obok siebie Perrie, Zayna no i oczywiście Harry'ego
    Właśnie, Harry...
    jest cudowny, kochany, opiekuńczy, po prostu najlepszy :')
    Pomimo tego, że ta historia nie jest prawdziwa, że ich miłość nie istnieje naprawdę to zazdroszczę Claudii.
    Świetny rozdział, pełen napięcia xdd
    Weny! x
    @luvmyhoranux

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale napięcieeeee,biedna Mo,pozdrawiam i życzę weny @zuziatrawiska

    OdpowiedzUsuń
  5. Cale opowiadanie, bardzo ciekawe. Przypomina mi troche darka, ale podobienstwo nie jest nachalne, tylko delikatnie wyczuwalne, co w niczym nie przeszkadza. Jestem strasznie ciekawa jak dalej potocza sie losy Mo i Harrego. P.S. czytalam notki pod rozdzialami, nie przejmoj sie tym, ze jest malo komentarzy, skoro robisz to co kochasz i dzieki temu fanfiction realizujesz swoje marzenia, to nie wazna jest ile osob to czyta, najwazniejsze jest to, zebys Ty mogla spelniac swoje marzenie. Lepsza jest garstka oddanych czytelnikow, niz ogrom hejterow i ludzi, ktorzy nie potrafia docenic Twojego wysilku.

    kolejna oddana czytelniczka, @dorothyy18

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci to kochane i bardzo miłe z twojej strony ♥
      Podobieństwo do Darka, muszę przyznać, że to bardzo możliwe bo jestem uzależniona od tego fanfica i to wynika tylko z tego, że czytałam go wieeele wieeele razy, ale nie staram się zrobić czegoś podobnego. Jeszcze raz dziękuję za te słowa, bo dodają trochę otuchy i wsparcia, dziękuję :) ♥

      Usuń
  6. Djhxys akcja sie rozkręca! czekam z niecierpliwoscia na next! @xxhoranowaxx

    OdpowiedzUsuń