Wierciłam się niespokojnie w
łóżku, nie mogąc zasnąć. To była prawdziwa udręka. Byłam bardzo zmęczona po
zabawie, w domu Zayna, gdzie poznałam tajemniczą postać ze swoich snów.
Ułożyłam się na plecach, patrząc tępo w sufit „Naprawdę ładnie ci w czerwonym”
– przetworzyłam jego słowa w swojej głowie. Ochrypłość i głębia jego głosu była
niesamowita i taka… przepełniona… tym, tym czymś.
Moja dłoń, która wydawała się być tak mała w jego, powędrowała do ust, gdzie złożył pocałunek. Nie był on niewinny, był egoistyczny i przepełniony zachłannością. Jego język smakował jak czekoladowy cukierek z alkoholem, które uwielbiają dzieci. Uśmiechnęłam się sama do siebie, kiedy pomyślałam o jego płynnych ruchach we mnie. Nie to nie możliwe. To się nie dzieje.
Moja dłoń, która wydawała się być tak mała w jego, powędrowała do ust, gdzie złożył pocałunek. Nie był on niewinny, był egoistyczny i przepełniony zachłannością. Jego język smakował jak czekoladowy cukierek z alkoholem, które uwielbiają dzieci. Uśmiechnęłam się sama do siebie, kiedy pomyślałam o jego płynnych ruchach we mnie. Nie to nie możliwe. To się nie dzieje.
Jego włosy jak zawsze lekko opadały na czoło,
a w zielonych tęczówkach odbijał się blask księżyca. Dlaczego zawsze musi to
być noc? Wyciągnął do mnie rękę, uśmiechając się. Chwyciłam ją.
- Tęskniłem… - Szepnął, sprawiając, że na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. Ciepło jakie od niego biło, było siłą przyciągającą mnie bliżej. Podszedł o krok, przyciskając mnie do jedynego samotnego drzewa na wzgórzu. Nie było nikogo. To był mój sen i mój świat, mogłam wszystko. Sprawiając, że bolesna przeszłość odejdzie w niepamięć, a blizny znikną. Tak bardzo tego pragnęłam.
Jego usta dzieliły minimetry od moich, w czasie kiedy nasze oddechy się mieszały. Chciałam tego, chciałam na nowo poznać smak jego ust i alkohol zmieszany z czekoladą. Tak też smakował. Jego wargi delikatnie muskały moje, gdy jego język prosił o dostęp do wnętrza moich ust. Poczułam jak stado motyli w brzuchu rozrywa mnie od środka, kiedy przejechał powolnie swoim sprawnym językiem po mojej górnej wardze. Rozchyliłam usta, z czego od razu skorzystał przypierając do mnie całym swoim ciałem i manewrując wewnątrz mnie. Chwyciłam tył jego karku przyciągając bliżej siebie. Nasze języki ocierały się o siebie co wywołało niesamowite uczucie oczekiwania i… podniecenia.
- Claudia…
Jego głos był napięty. Oddychaliśmy ciężko, ale chciałam więcej. To tylko sen. Sen, który nigdy się nie spełni…
- Tęskniłem… - Szepnął, sprawiając, że na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. Ciepło jakie od niego biło, było siłą przyciągającą mnie bliżej. Podszedł o krok, przyciskając mnie do jedynego samotnego drzewa na wzgórzu. Nie było nikogo. To był mój sen i mój świat, mogłam wszystko. Sprawiając, że bolesna przeszłość odejdzie w niepamięć, a blizny znikną. Tak bardzo tego pragnęłam.
Jego usta dzieliły minimetry od moich, w czasie kiedy nasze oddechy się mieszały. Chciałam tego, chciałam na nowo poznać smak jego ust i alkohol zmieszany z czekoladą. Tak też smakował. Jego wargi delikatnie muskały moje, gdy jego język prosił o dostęp do wnętrza moich ust. Poczułam jak stado motyli w brzuchu rozrywa mnie od środka, kiedy przejechał powolnie swoim sprawnym językiem po mojej górnej wardze. Rozchyliłam usta, z czego od razu skorzystał przypierając do mnie całym swoim ciałem i manewrując wewnątrz mnie. Chwyciłam tył jego karku przyciągając bliżej siebie. Nasze języki ocierały się o siebie co wywołało niesamowite uczucie oczekiwania i… podniecenia.
- Claudia…
Jego głos był napięty. Oddychaliśmy ciężko, ale chciałam więcej. To tylko sen. Sen, który nigdy się nie spełni…
Nagle wszystko przeminęło.
Otwarłam oczy, ale zaraz je zamknęłam dostrzegając ostre światło wpadające do
pokoju. Było duszno, a ja czułam się okropnie. Nie wypiłam wczoraj dużo, był to
zaledwie jeden drink, ale wydarzenia z
wczorajszego wieczoru kłębiły się w mojej głowie. Wstałam powolnie z łóżka
przeciągając się i otwarłam okno na oścież. Przyjemny ciepły wiatr otulił moją
twarz, sprawiając, że znów ożyłam. Obięłam się ramionami i zamknęłam oczy,
rozkoszując się zapachem świeżo skoszonej trawy i wiosny.
- Hej piękna! – Usłyszałam jak ktoś krzyczy.
- Co ty tu robisz?! – Patrzyłam na wysokiego, bruneta szeroko otwartymi oczyma.
- Przejeżdżałem i rzuciła mi się w oczy księżniczka w oknie.
Uśmiechnął się szeroko ukazując dołeczki w policzkach.
Pff… książę się znalazł.
Miał długie, czarne spodnie, które opinały go w każdy możliwy sposób, brązowe buty ze szpiczastym czubkiem i zwykłą białą bluzkę z krótkim rękawem. Wszystko było dopełnione niebieską czapką, z której wydostawały się pojedyncze loki i czarne okulary, przez które nie mogłam zobaczyć jego zielonych oczu.
- Mogę wejść?
- Nie wydaje mi się żeby to był dobry pomysł!
Odeszłam od okna i poszłam do łazienki jakoś się ogarnąć. Gdy wróciłam, wyjrzałam za okno. Nadal tam stał oparty o swoje auto. Odetchnęłam głośniej i zeszłam na dół, otworzyć mu drzwi. Chciałam go zawołać ale nie wiedziałam jak ma na imię, wiec stałam tam i czekałam aż mnie zauważy. Cały czas patrzył się w okno, na co zachichotałam i w tamtym momencie zwrócił na mnie uwagę. Uśmiechnięty ruszył w moją stronę. Myślałam, że serce wyskoczy mi z klatki piersiowej, kiedy oblizał swoje pełne wargi. Byłam blisko tego, żeby zemdleć.
A tak w ogóle to… gdzie jest Pezz?
Poczułam jak mężczyzna pcha mnie lekko w tył, tak abym z powrotem weszła do domu. Zamknął drzwi i zbliżył się do mnie. Cofałam się, w czasie kiedy on był coraz bliżej, a za moimi plecami była już tylko ściana.
- Hej. – Powiedział, jak gdyby nigdy nic. Nie, nic się nie stało… wszystko w porządku.
- Hej. – Odpowiedziałam przyciszonym głosem i przełknęłam nerwowo ślinę.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, jak bardzo chcę cię pocałować?
To dlaczego, tego do cholery po prostu nie zrobisz!?
- Boje się, że znowu dostane po twarzy…
Odpowiedział na moje niezadane pytanie, a ja uśmiechnęłam się lekko.
- To bolało… - złapał się za policzek z udawanym wyrazem bólu na twarzy. Zaśmiałam się, gdy spostrzegłam, że uderzyłam go w prawy, a nie lewy policzek.
- Co?
- Uderzyłam cię w ten policzek.
Zaśmiałam się głośniej, dźgając go w miejsce gdzie pojawił się dołeczek. To takie fajne.
Złapał mój nadgarstek, a jego źrenice się powiększyły. To już jest mniej fajne…
- Odważna z ciebie księżniczka.
Oblizał swoje usta. Chciałam je poczuć.
- Możliwe – bąknęłam, a jego usta natychmiast spotkały moje. Wow… sprowokowałam go? Wygląda na to, że tak.
Jego język nie smakował jak wczoraj. Czuć było czekoladę, ale bardziej truskawkową i bez alkoholu. Jego dłonie chwyciły moją talię, a on uśmiechnął się w pocałunku. Oderwał się ode mnie i patrzył głęboko w moje oczy, a ja w jego. Uśmiechnął się szerzej.
Jezus.
- Podoba ci się to?
Zmarszczyłam brwi, na jego pytanie.
- Sprowokowałaś mnie, żebym cie pocałował.
- Pocałowałeś, ale nie musiałeś.
- Ale chciałem… Harry – wyciągnął do mnie dłoń w geście przywitania, a ja miałam ochotę się roześmiać.
- Mo – podałam mu dłoń.
- Mo? Myślałem, że Claudia.
- Wole Mo.
Naszą małą wymianę zdań przerwała Perrie, która właśnie wróciła z wczorajszej imprezy. Wyglądała cudownie, z resztą zawsze tak wygląda.
- Uuu… przeszkadzam? – Zaśmiała się i wyglądało no to, że nadal jest troszkę pijana. Za chwilę w drzwiach pojawił się Zayn. Patrzył zdziwiony to na Harrego, to na mnie. Cała sytuacja wydawała się być śmieszna.
- Stary! Co ty tu robisz? – Krzyknął Zayn, witając się z brunetem w męskim geście podania dłoni i poklepania się po plecach. Widać, że mu i Pezz w głowie jeszcze buzowało od alkoholu.
- Co ty tutaj robisz?
- Hej piękna! – Usłyszałam jak ktoś krzyczy.
- Co ty tu robisz?! – Patrzyłam na wysokiego, bruneta szeroko otwartymi oczyma.
- Przejeżdżałem i rzuciła mi się w oczy księżniczka w oknie.
Uśmiechnął się szeroko ukazując dołeczki w policzkach.
Pff… książę się znalazł.
Miał długie, czarne spodnie, które opinały go w każdy możliwy sposób, brązowe buty ze szpiczastym czubkiem i zwykłą białą bluzkę z krótkim rękawem. Wszystko było dopełnione niebieską czapką, z której wydostawały się pojedyncze loki i czarne okulary, przez które nie mogłam zobaczyć jego zielonych oczu.
- Mogę wejść?
- Nie wydaje mi się żeby to był dobry pomysł!
Odeszłam od okna i poszłam do łazienki jakoś się ogarnąć. Gdy wróciłam, wyjrzałam za okno. Nadal tam stał oparty o swoje auto. Odetchnęłam głośniej i zeszłam na dół, otworzyć mu drzwi. Chciałam go zawołać ale nie wiedziałam jak ma na imię, wiec stałam tam i czekałam aż mnie zauważy. Cały czas patrzył się w okno, na co zachichotałam i w tamtym momencie zwrócił na mnie uwagę. Uśmiechnięty ruszył w moją stronę. Myślałam, że serce wyskoczy mi z klatki piersiowej, kiedy oblizał swoje pełne wargi. Byłam blisko tego, żeby zemdleć.
A tak w ogóle to… gdzie jest Pezz?
Poczułam jak mężczyzna pcha mnie lekko w tył, tak abym z powrotem weszła do domu. Zamknął drzwi i zbliżył się do mnie. Cofałam się, w czasie kiedy on był coraz bliżej, a za moimi plecami była już tylko ściana.
- Hej. – Powiedział, jak gdyby nigdy nic. Nie, nic się nie stało… wszystko w porządku.
- Hej. – Odpowiedziałam przyciszonym głosem i przełknęłam nerwowo ślinę.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, jak bardzo chcę cię pocałować?
To dlaczego, tego do cholery po prostu nie zrobisz!?
- Boje się, że znowu dostane po twarzy…
Odpowiedział na moje niezadane pytanie, a ja uśmiechnęłam się lekko.
- To bolało… - złapał się za policzek z udawanym wyrazem bólu na twarzy. Zaśmiałam się, gdy spostrzegłam, że uderzyłam go w prawy, a nie lewy policzek.
- Co?
- Uderzyłam cię w ten policzek.
Zaśmiałam się głośniej, dźgając go w miejsce gdzie pojawił się dołeczek. To takie fajne.
Złapał mój nadgarstek, a jego źrenice się powiększyły. To już jest mniej fajne…
- Odważna z ciebie księżniczka.
Oblizał swoje usta. Chciałam je poczuć.
- Możliwe – bąknęłam, a jego usta natychmiast spotkały moje. Wow… sprowokowałam go? Wygląda na to, że tak.
Jego język nie smakował jak wczoraj. Czuć było czekoladę, ale bardziej truskawkową i bez alkoholu. Jego dłonie chwyciły moją talię, a on uśmiechnął się w pocałunku. Oderwał się ode mnie i patrzył głęboko w moje oczy, a ja w jego. Uśmiechnął się szerzej.
Jezus.
- Podoba ci się to?
Zmarszczyłam brwi, na jego pytanie.
- Sprowokowałaś mnie, żebym cie pocałował.
- Pocałowałeś, ale nie musiałeś.
- Ale chciałem… Harry – wyciągnął do mnie dłoń w geście przywitania, a ja miałam ochotę się roześmiać.
- Mo – podałam mu dłoń.
- Mo? Myślałem, że Claudia.
- Wole Mo.
Naszą małą wymianę zdań przerwała Perrie, która właśnie wróciła z wczorajszej imprezy. Wyglądała cudownie, z resztą zawsze tak wygląda.
- Uuu… przeszkadzam? – Zaśmiała się i wyglądało no to, że nadal jest troszkę pijana. Za chwilę w drzwiach pojawił się Zayn. Patrzył zdziwiony to na Harrego, to na mnie. Cała sytuacja wydawała się być śmieszna.
- Stary! Co ty tu robisz? – Krzyknął Zayn, witając się z brunetem w męskim geście podania dłoni i poklepania się po plecach. Widać, że mu i Pezz w głowie jeszcze buzowało od alkoholu.
- Co ty tutaj robisz?
***
Usiadłam na jednej z wielu ławek
w parku i rozejrzałam się dookoła. Niebo za chwilę miało stać się czarne i błysnąć
czarem gwiazd. Ludzie powoli odchodzili do swoich domów, a obok mnie
przechodziły jedynie zakochane pary, trzymające się za rękę. Świeże i ciepłe
powietrze, sprawiało, że noc była jeszcze bardziej żywa. Mimo to nie
dorównywała nocą w snach. Odchyliłam głowę trochę poprawiając pozycję na ławce.
Przyciągnęłam kolana do klatki piersiowej, opierając głowę o oparcie. Teraz
miałam wyśmienity widok na niebo i nic nie mogło tego zepsuć. Przynajmniej tak
mi się wydawało…
- Tęskniłaś? - Usłyszałam głos mężczyzny, który usiadł obok mnie.
- Nie. – Odpowiedziałam stanowczo nawet na niego nie spoglądając. Odetchnął głośniej i popatrzył się w niebo. Kątem oka dostrzegłam jak ukradkiem na mnie patrzy. To śmieszne… bo też to robię…
- O czym myślisz? – Zapytał.
Zmarszczyłam brwi, a chłopak patrzył na mnie z wyczekiwaniem. Pewnie chce, żebym powiedziała, że o nim. W życiu. Nie myślę o tobie, psycholu….
- O przeszłości.
- Jakiej?
Wzruszyłam ramionami. Nie chciałam o tym mówić. Nie komuś kogo znam trzy dni.
- Urodziłaś się tutaj?
- Przesłuchujesz mnie? – wreszcie na niego spojrzałam. Patrzyłam prosto w jego oczy, które odbijały blask gwiazd. Przypominało mi to sytuacje z moim tatą, kiedy w czerwcu była noc spadających gwiazd. Leżeliśmy na kocach okryci śpiworem i patrzyliśmy w niebo. Byłam małą dziewczyną. Kiedy spadła jedna z wielu gwiazd spojrzeliśmy prosto w swoje oczy, myśląc życzenie. Dowiedziałam się o nim, kiedy policja przyszła do domu i aresztowała tatę. Wtedy powiedział, że jego marzeniem jest abym zawsze była bezpieczna od wszystkich złych rzeczy i od wszystkich złych ludzi, takich jak on. Niestety marzenia się nie spełniają, kiedy wypowie się je na głos. I tak też było. Nie spełniło się.
- Nie, jestem ciekawski.
I egoistyczny.
- Powiesz mi?
Potrząsnęłam przecząco głową. Obraz gwiazd rozmazał się przed moimi oczami, przez nieproszone łzy. Nie, nie mogę. Nie teraz. Nie przy nim, do cholery! Nie będę się rozklejać.
- Mogę dalej pytać?
- Tylko nie o przeszłość. Nie chcę o tym rozmawiać.
- Okej, nie ma problemu.
Zamknęłam oczy uspokajając się. Zadziwiło mnie jak luźno Harry podchodzi do wszystkich rzeczy. Nigdy nie mogę zrozumieć ludzi bezpośrednich, którzy są jak dzieci nie bojące się o coś zapytać, lub coś zrobić. Na przykład dłubać w nosie, przy tłumie ludzi, lub umazać się lodami czekoladowymi.
- Masz rodzeństwo?
- Mam siostrę.
- Jak ma na imię?
- Clara.
- Też mieszka w Londynie?
- Nie, w Holmes Chapel. Jest starsza. – Powiedziałam unikając jego kolejnego pytania. Myśl o mojej siostrze przyprawiła mnie, o przyjemne ciepło na sercu. Bardzo ją kocham.
- Ma rodzinę, dzieci?
- Nie mimo tego, że jest piękna. Ma… jedną wadę.
- Jaką?
- Jest – wzięłam głęboki oddech. On nawet nie zdaje sobie sprawy jak ciężko mi jest o tym mówić. – Jest niewidoma. Straciła wzrok kiedy miała dziesięć lat.
- Przykro mi – przyznał poprawiając swoją pozycję, żeby lepiej mnie widzieć. Teraz siedzieliśmy naprzeciwko siebie i mogliśmy obserwować każdy swój ruch.
- Mi też. Możesz pytać dalej… - byłam gotowa. Jeśli chce to niech pyta, co mi zależy.
- Twoi rodzice… co z nimi?
- Mama zajmuje się siostrą.
Przełknęłam głośno ślinę i w tym samym momencie zauważyłam, że jest już coraz zimniej. Nie chciałam mówić o ojcu, ale wiedziałam, że pytanie o niego będzie niezbędne. Niestety. Tylko nie ukazuj emocji, Mo.
Wyglądam żałośnie, kiedy płaczę…
- A ojciec?
- Jest w więzieniu. – Odpowiedziałam jak najszybciej potrafiłam, ukrywając zbędne emocje.
- Tak mi przykro Claudia…
Pokiwałam głową spuszczając wzrok. Przegryzłam wargę, próbując nie uwolnić cisnących się łez. Wstałam, a Brytyjczyk zrobił to samo.
- Powinnam wracać, jest coraz zimniej.
Brytyjczyk podszedł bliżej mnie, zamykając w ciasnym uścisku. Zaciągnęłam się jego zapachem. Już dawno się tak nie czułam. Tak bezpiecznie w męskich ramionach.
- Tęskniłaś? - Usłyszałam głos mężczyzny, który usiadł obok mnie.
- Nie. – Odpowiedziałam stanowczo nawet na niego nie spoglądając. Odetchnął głośniej i popatrzył się w niebo. Kątem oka dostrzegłam jak ukradkiem na mnie patrzy. To śmieszne… bo też to robię…
- O czym myślisz? – Zapytał.
Zmarszczyłam brwi, a chłopak patrzył na mnie z wyczekiwaniem. Pewnie chce, żebym powiedziała, że o nim. W życiu. Nie myślę o tobie, psycholu….
- O przeszłości.
- Jakiej?
Wzruszyłam ramionami. Nie chciałam o tym mówić. Nie komuś kogo znam trzy dni.
- Urodziłaś się tutaj?
- Przesłuchujesz mnie? – wreszcie na niego spojrzałam. Patrzyłam prosto w jego oczy, które odbijały blask gwiazd. Przypominało mi to sytuacje z moim tatą, kiedy w czerwcu była noc spadających gwiazd. Leżeliśmy na kocach okryci śpiworem i patrzyliśmy w niebo. Byłam małą dziewczyną. Kiedy spadła jedna z wielu gwiazd spojrzeliśmy prosto w swoje oczy, myśląc życzenie. Dowiedziałam się o nim, kiedy policja przyszła do domu i aresztowała tatę. Wtedy powiedział, że jego marzeniem jest abym zawsze była bezpieczna od wszystkich złych rzeczy i od wszystkich złych ludzi, takich jak on. Niestety marzenia się nie spełniają, kiedy wypowie się je na głos. I tak też było. Nie spełniło się.
- Nie, jestem ciekawski.
I egoistyczny.
- Powiesz mi?
Potrząsnęłam przecząco głową. Obraz gwiazd rozmazał się przed moimi oczami, przez nieproszone łzy. Nie, nie mogę. Nie teraz. Nie przy nim, do cholery! Nie będę się rozklejać.
- Mogę dalej pytać?
- Tylko nie o przeszłość. Nie chcę o tym rozmawiać.
- Okej, nie ma problemu.
Zamknęłam oczy uspokajając się. Zadziwiło mnie jak luźno Harry podchodzi do wszystkich rzeczy. Nigdy nie mogę zrozumieć ludzi bezpośrednich, którzy są jak dzieci nie bojące się o coś zapytać, lub coś zrobić. Na przykład dłubać w nosie, przy tłumie ludzi, lub umazać się lodami czekoladowymi.
- Masz rodzeństwo?
- Mam siostrę.
- Jak ma na imię?
- Clara.
- Też mieszka w Londynie?
- Nie, w Holmes Chapel. Jest starsza. – Powiedziałam unikając jego kolejnego pytania. Myśl o mojej siostrze przyprawiła mnie, o przyjemne ciepło na sercu. Bardzo ją kocham.
- Ma rodzinę, dzieci?
- Nie mimo tego, że jest piękna. Ma… jedną wadę.
- Jaką?
- Jest – wzięłam głęboki oddech. On nawet nie zdaje sobie sprawy jak ciężko mi jest o tym mówić. – Jest niewidoma. Straciła wzrok kiedy miała dziesięć lat.
- Przykro mi – przyznał poprawiając swoją pozycję, żeby lepiej mnie widzieć. Teraz siedzieliśmy naprzeciwko siebie i mogliśmy obserwować każdy swój ruch.
- Mi też. Możesz pytać dalej… - byłam gotowa. Jeśli chce to niech pyta, co mi zależy.
- Twoi rodzice… co z nimi?
- Mama zajmuje się siostrą.
Przełknęłam głośno ślinę i w tym samym momencie zauważyłam, że jest już coraz zimniej. Nie chciałam mówić o ojcu, ale wiedziałam, że pytanie o niego będzie niezbędne. Niestety. Tylko nie ukazuj emocji, Mo.
Wyglądam żałośnie, kiedy płaczę…
- A ojciec?
- Jest w więzieniu. – Odpowiedziałam jak najszybciej potrafiłam, ukrywając zbędne emocje.
- Tak mi przykro Claudia…
Pokiwałam głową spuszczając wzrok. Przegryzłam wargę, próbując nie uwolnić cisnących się łez. Wstałam, a Brytyjczyk zrobił to samo.
- Powinnam wracać, jest coraz zimniej.
Brytyjczyk podszedł bliżej mnie, zamykając w ciasnym uścisku. Zaciągnęłam się jego zapachem. Już dawno się tak nie czułam. Tak bezpiecznie w męskich ramionach.
***
- Hej.
- Hej. – Odpowiedziałam blondynce w kuchni, która była jeszcze w piżamie. Postawiła przede mną kubek kawy i tosty, które uwielbiałam w jej wykonaniu. Upiłam łyk pysznego napoju i zaczęłam jeść. Po chwili moja przyjaciółka się dołączyła. Przyglądała mi się z uśmiechem i zadowoleniem wypisanym na twarzy. Zmarszczyłam brwi. Jak będę stara, będę miała niezłą nauczkę za te brwi.
- Jak tam pan loczek?
- Jak tam pan przystojniaczek?
Uśmiechnęłam się drocząc się z nią.
- Wszystko w porządku? Wczoraj późno wróciłaś.
- Um… spotkałam Harrego w parku.
Byłam taka szczęśliwa z faktu, jak moja przyjaciółka się o mnie troszczy i widać to na każdym kroku. Nie dziwie się. Gdyby nie ona nie było by mnie tutaj, tylko siedziała bym w domu rodzinnym i co noc płakała i użalała się nad sobą. Dzięki niej nie boje się wyjść z domu i przywalić komuś w twarz, jak zrobiłam to Harremu. Bądź po prostu powiedzieć jakieś ostre słówko, do niemiłej osoby. Wiele jej zawdzięczam.
- I co?
- Wypytywał mnie o różne rzeczy… Nic wielkiego. Idę dzisiaj szukać pracy idziesz ze mną? – Zaproponowałam.
- Może zatrudnij się w restauracji gdzie pracuje Zayn…
- Ale pójdziesz ze mną?
- Nie mogę, umówiłam się ze starą znajomą.
- Poradzę sobie.
- Hej. – Odpowiedziałam blondynce w kuchni, która była jeszcze w piżamie. Postawiła przede mną kubek kawy i tosty, które uwielbiałam w jej wykonaniu. Upiłam łyk pysznego napoju i zaczęłam jeść. Po chwili moja przyjaciółka się dołączyła. Przyglądała mi się z uśmiechem i zadowoleniem wypisanym na twarzy. Zmarszczyłam brwi. Jak będę stara, będę miała niezłą nauczkę za te brwi.
- Jak tam pan loczek?
- Jak tam pan przystojniaczek?
Uśmiechnęłam się drocząc się z nią.
- Wszystko w porządku? Wczoraj późno wróciłaś.
- Um… spotkałam Harrego w parku.
Byłam taka szczęśliwa z faktu, jak moja przyjaciółka się o mnie troszczy i widać to na każdym kroku. Nie dziwie się. Gdyby nie ona nie było by mnie tutaj, tylko siedziała bym w domu rodzinnym i co noc płakała i użalała się nad sobą. Dzięki niej nie boje się wyjść z domu i przywalić komuś w twarz, jak zrobiłam to Harremu. Bądź po prostu powiedzieć jakieś ostre słówko, do niemiłej osoby. Wiele jej zawdzięczam.
- I co?
- Wypytywał mnie o różne rzeczy… Nic wielkiego. Idę dzisiaj szukać pracy idziesz ze mną? – Zaproponowałam.
- Może zatrudnij się w restauracji gdzie pracuje Zayn…
- Ale pójdziesz ze mną?
- Nie mogę, umówiłam się ze starą znajomą.
- Poradzę sobie.
***
Zebrałam się wreszcie, na
wyjście. Niebo było zasłonięte ciemnymi chmurami i zbierało się na niemałą
ulewę. Ruszyłam przed siebie do centrum miasta. Dobrze, że nie było to daleko.
Przechodziłam obok wielu restauracji i dostawałam wiele propozycji.
Postanowiłam jednak, że pośród tych wszystkich wybiorę tą najlepszą. Moim
marzeniem było otwarcie własnej restauracji z moją kuchnią. Szczególnie lubię
owoce morza, więc pewnie w takim stylu byłaby moja kuchnia.
Kiedy wracałam, natknęłam się na grupkę nie zbyt fajnie wyglądających panów. Próbowałam przejść obok nich niezauważona, ale to mi się nie do końca udało. Ich zaczepne teksty i wołania były żałosne. Nagle poczułam jak, któryś z nich łapie moje ramię i przyciska mnie do muru. Serce podeszło mi do gardła, a serce zaczęło mocniej bić. Nie mogę na to pozwolić. Nie chcę, żeby znów ktoś mnie skrzywdził.
- Zabawimy się troszeczkę? – Wyszeptał do mojego ucha i położył dłoń na moim udzie. Naparł na mnie swoim ciałem.
- Proszę, nie… - Wyjęczałam, a łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
Historia lubi się powtarzać….
Kiedy wracałam, natknęłam się na grupkę nie zbyt fajnie wyglądających panów. Próbowałam przejść obok nich niezauważona, ale to mi się nie do końca udało. Ich zaczepne teksty i wołania były żałosne. Nagle poczułam jak, któryś z nich łapie moje ramię i przyciska mnie do muru. Serce podeszło mi do gardła, a serce zaczęło mocniej bić. Nie mogę na to pozwolić. Nie chcę, żeby znów ktoś mnie skrzywdził.
- Zabawimy się troszeczkę? – Wyszeptał do mojego ucha i położył dłoń na moim udzie. Naparł na mnie swoim ciałem.
- Proszę, nie… - Wyjęczałam, a łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
Historia lubi się powtarzać….
____________
Chciałam tylko poinformować was o koncie na twitterze @Bad69Darkness. Będziecie mogli dowiadywać sie tu o kolejnych rozdziałach i jeśli macie jakieś pytania, proszę bardzo :))
Zróbmy tak: 10 komentarzy- rozdział 4 w poniedziałek- 13.01
Mniej niż 10- rozdział 4 w sobotę- 18.01
!CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
Zróbmy tak: 10 komentarzy- rozdział 4 w poniedziałek- 13.01
Mniej niż 10- rozdział 4 w sobotę- 18.01
!CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
ale postawiłaś ultimatum... jak bd 10 to dodm wtedy a jak nie to tydzień później... szkoda że tak zwlekasz, wiem każdy ma swoje obowiązki, a rodział na prawdę niesamowity ;) xx
OdpowiedzUsuńChodzi mi głównie o wasze opinie dotyczące danego rozdziału. Bardzo lubię czytać wasze komentarze i bardzo mnie motywują. Wiem, że stać was na 10 komentarzy, bo widzę ile osób wchodzi na bloga xx.
Usuńwiem wiem rozumieim cie innym się nawet nie chce komentować :)
Usuńrozdział świetny, czekam na następny :). xx
OdpowiedzUsuńOoooou gad.
OdpowiedzUsuńŚwietne x
@This_Bullshiit
Jak mi się podoba ten blog, dawno tak dobrego nie czytałam :)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o rozdział to co tu dużo mówić, a raczej pisać, AMAZING ! :D
Czekam na następny i mam nadzieje, że będzie to dziesięć komentarzy x
@No_Batman_xx
Juz uwielbiam ten blog! Niektórych nie chcę się czytać, a gdy przeczytałam pierwszy od razu wiedziałam że będzie świetny! Pisz dalej,. Naprawdę świetny. Kolejny do moich ulubionych. ♥♥ xoxo
OdpowiedzUsuńto opowiadanie jest takie khgvahvhgv , strasznie mi się podoba , szkoda że następny rozdział w dopiero sobotę eh :/ chyba że będziesz miała więcej komentarzy , cóż powodzenia :) xx
OdpowiedzUsuń@pepsirulesbitch
Koleżanka poleciła mi tego blog i słusznie bo zajebisty *-*
OdpowiedzUsuńUmilil mi dzien w szkole ;3
Czekam z niecierpliwością na nexta <3
Ciekawe czy moje domysły się sprawdzą? ;o
~~ Wikeej
Już czekam na kolejny rozdział! ;3 Pisz go dalej <3
OdpowiedzUsuńZajebisty *-*
OdpowiedzUsuńKoleżanka mi poleciła i nas jednym wdechu przeczytałam wszystkie 3 rozdziały ! Nie mogę się doczekać nexta ;3
~ Wikeej
http://not-the-possible-love.blogspot.com/ <------- zapraszam do mnie ;3
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie piszesz i podoba mi się to opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
bad-bloodff.blogspot.com
Kocham to opowiadanie czekam na next
OdpowiedzUsuń