Rozglądałam się po sali, gdy w końcu zobaczyłam to co chciałam. Wiedziałam, że to ona. Miała na sobie czarną, długą sukienkę i czarne szpili. Oprócz tego maskę. Zmrużyłam oczy przyglądając się jej z ciekawością. Dziewczyna, stojąca obok niej powiedziała coś z uśmiechem, na co ona odpowiedziała tym samym. Blond włosa dziewczyna oddaliła się szybkim krokiem. Claudia została sama, niepewna tego, co ma ze sobą zrobić.
Rozgniotłabym ją tu i teraz, na kwaśne jabłko ale nie mam pewności, czy nie ma tu, go. Zabrała mi to co należało do mnie. Tylko do mnie. Co miała lepszego, ode mnie? Co miała takiego, czego nie mam ja?
~Claudia~
Rozglądałam się po wnętrzu sali. Szklane żyrandole, ciężko wisiały nad podłogą. Duże okna, wpuszczały do środka światło księżyca. Wszędzie byli ludzie, w różnokolorowych maskach. Mężczyźni w garniturach i kobiety w sukniach.
Miałam zamiar czekać, na Perrie dopóki nie pojawi się tu z, Zaynem. Jednak, obcy mi mężczyzna zaprosił mnie do tańca. Nie potrafiłam mu odmówić, wiec po chwili tańczyliśmy, do wolnej piosenki. Nie był wysoki, ale wyższy ode mnie. Miał blond włosy i jasno-niebieskie oczy. Nie mogłam zobaczyć jego twarzy, przez bordową maskę.
- Odbijamy. - Powiedział inny mężczyzna, odrywając mnie od blondyna, ale ten, za chwilę znalazł inną partnerkę do tańca. Zmarszczyłam brwi, patrząc na osobę przede mną. Miał czarne włosy i brązowe oczy.
- Zayn? - spytałam w tym samym momencie, robiąc piruet.
- We własnej osobie. - Uśmiechnął się szeroko.
- Perrie cię szuka.
- Znalazła już dawno.
- Co?
- Tańczy z Harrym...
Harrym?!
Zrobiłam piruet i jakimś cudem, właśnie wpadłam na Brytyjczyka, z kręconymi włosami. Uśmiechnął się szeroko, wgłębienia w jego policzkach były teraz bardzo widoczne. Byłam w niemałym szoku. Nie miałam pojęcia, że będzie tu Harry.
Przyciągnął mnie bliżej swojego ciała. Jedna jego dłoń spoczywała na mojej tali, kiedy druga pewnie trzymała moją.Przeprosiłam go cicho, gdy nadepnęłam na jego nogę. Uśmiechnął się w odpowiedzi, dodając mi otuchy. Nachylił się, do mojego ciała. Czułam zapach jego perfum, zmieszanych z zapachem jego ciała. Pachniał, tak... dobrze. Przymknęłam oczy, lekko poruszając się z Harrym, w rytm muzyki.
Było mi idealnie. Mogłabym spędzić resztę swojego życia, w jego silnych ramionach, czując ten specyficzny zapach. Czułam się jak we śnie. W bajce. Może to nie jest normalne, ale czułam coś, znacznie innego do Harrego. Coś różniącego się, od wszystkich, poprzednich uczuć. Przecież, nie jest możliwe, żeby zakochać się w kimś, w tak krótkim czasie, tak?
- W porządku? - szepnął, zakładając pasemko włosów, za moje ucho. Pokiwałam lekko głową. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Wpatrywałam się w jego oczy niepewnie. Byliśmy tak blisko siebie i praktycznie, nie było między nami wolnej przestrzeni. Uniósł moją maskę, odkrywając tym samym twarz. Jego kciuk, delikatnie pocierał policzek, by za chwilę, przejechać po mojej dolnej wardze. Wzdrygnęłam się lekko, ale Harry tego nie zauważył. Oddech uwiązł mi w gardle, gdy zbliżył się bardziej, patrząc na mnie jakby czekał na pozwolenie. Złączyłam nasze usta, niepewnie. Pocałunek, był powolny i delikatny. Westchnęłam, kiedy język Harrego wkradł się w moje usta, pocierając mój. Położyłam dłoń na jego karku, za nic, nie chcąc puścić.
- Chodźmy stąd, to nie impreza dla mnie. - Mruknął i pociągnął mnie za dłoń w stronę wyjścia.
***
Zatrzymaliśmy się przed, znanym mi już barem ''THE GLOW''. Usiadłam przy barze, razem z Harrym. Przywitaliśmy się z Jack'iem.
- Upiłaś się kiedyś?
Pytanie Harrego, całkiem zbiło mnie z tropu.
- Chyba, kiedyś tak...
- Tak?
- Tak... To było z Perrie. Miałyśmy szesnaście lat - uśmiechnęłam się wspominając ten wieczór.
Siedzieliśmy nad stawem, przy ognisku, wśród znajomych. Jeden z nas był pełnoletni i załatwił alkohol. Na drugi dzień wszyscy obudzili się z kacem.
- To teraz będzie twój drugi raz.
Mam się upić, z Harrym?!
- Na początek zagramy w grę... - otworzyłam szeroko oczy - To nic strasznego.
Zaśmiał się i postawił przede mną szklankę czystej wódki.
- Mówisz coś, czego nigdy nie robiłaś. Jeśli, ja to robiłem, piję. I na odwrót. Rozumiesz?
- Chyba tak...
- Dobrze, ja zacznę. Nigdy... - zaczął się zastanawiać - nie spędziłem wszystkich lekcji w szkole, w ciągu jednego dnia.
- Teraz mam pić? - Zapytałam, z niepewnym uśmiechem.
- Jeśli byłaś chodziarz w jednym dniu, na wszystkich lekcjach, co do minuty... Tak.
Przechyliłam szklankę z przezroczystym płynem i wypiłam trochę. Momentalnie się skrzywiłam. Ciepło rozlało się w moim brzuchu, przez ostry napój.
- Nigdy, nie jeździłam na motorze, jako kierowca.
Harry, pije.
- Nigdy, nie nauczyłam się jeździć na rowerze.
Moje usta otwarły się szeroko. To trochę dziwne, że potrafi perfekcyjnie panować nad motorem, a mimo to nigdy nie nauczył się jeździć na rowerze.
- Jaja sobie robisz...
- Nie, naprawdę, nie umiem jeździć na rowerze - przyznał, nadal uśmiechając się szeroko.
No cóż... Piję.
- Nidy wcześniej, nie piłam czystej wódki.
Harry, piję.
- Nigdy, nie grałem w to z dziewczyną.
Już miałam się napić, ale dotarły do mnie jego słowa. Zmarszczyłam brwi.
- Dlaczego nie pijesz?
- Gram w to pierwszy raz i o ile wiem... Nie jesteś dziewczyną.
- Och... faktycznie. - Zaśmiałam się razem z nim - No dobra, jeszcze raz... Nigdy, nie miałem związanych włosów.
- Okej - piję. - Ja, nigdy, nie byłam za granicą.
Harry, piję.
- Upiłaś się kiedyś?
Pytanie Harrego, całkiem zbiło mnie z tropu.
- Chyba, kiedyś tak...
- Tak?
- Tak... To było z Perrie. Miałyśmy szesnaście lat - uśmiechnęłam się wspominając ten wieczór.
Siedzieliśmy nad stawem, przy ognisku, wśród znajomych. Jeden z nas był pełnoletni i załatwił alkohol. Na drugi dzień wszyscy obudzili się z kacem.
- To teraz będzie twój drugi raz.
Mam się upić, z Harrym?!
- Na początek zagramy w grę... - otworzyłam szeroko oczy - To nic strasznego.
Zaśmiał się i postawił przede mną szklankę czystej wódki.
- Mówisz coś, czego nigdy nie robiłaś. Jeśli, ja to robiłem, piję. I na odwrót. Rozumiesz?
- Chyba tak...
- Dobrze, ja zacznę. Nigdy... - zaczął się zastanawiać - nie spędziłem wszystkich lekcji w szkole, w ciągu jednego dnia.
- Teraz mam pić? - Zapytałam, z niepewnym uśmiechem.
- Jeśli byłaś chodziarz w jednym dniu, na wszystkich lekcjach, co do minuty... Tak.
Przechyliłam szklankę z przezroczystym płynem i wypiłam trochę. Momentalnie się skrzywiłam. Ciepło rozlało się w moim brzuchu, przez ostry napój.
- Nigdy, nie jeździłam na motorze, jako kierowca.
Harry, pije.
- Nigdy, nie nauczyłam się jeździć na rowerze.
Moje usta otwarły się szeroko. To trochę dziwne, że potrafi perfekcyjnie panować nad motorem, a mimo to nigdy nie nauczył się jeździć na rowerze.
- Jaja sobie robisz...
- Nie, naprawdę, nie umiem jeździć na rowerze - przyznał, nadal uśmiechając się szeroko.
No cóż... Piję.
- Nidy wcześniej, nie piłam czystej wódki.
Harry, piję.
- Nigdy, nie grałem w to z dziewczyną.
Już miałam się napić, ale dotarły do mnie jego słowa. Zmarszczyłam brwi.
- Dlaczego nie pijesz?
- Gram w to pierwszy raz i o ile wiem... Nie jesteś dziewczyną.
- Och... faktycznie. - Zaśmiałam się razem z nim - No dobra, jeszcze raz... Nigdy, nie miałem związanych włosów.
- Okej - piję. - Ja, nigdy, nie byłam za granicą.
Harry, piję.
***
Zamrugałam kilkakrotnie, żeby oswoić się z ostrym światłem dnia. Otworzyłam szerzej oczy, gdy przesunęłam ręką, po czymś, na czym właśnie leżałam. Uniosłam głowę do góry i zobaczyłam śpiącego Harrego. Miał lekko rozchylone usta, z których uciekały pojedyncze chrapnięcia. Jego palce, co jakiś czas zaciskały się na mojej talii. Podniosłam się na łokciu i odgarnęłam loki z jego czoła, na co mruknął cicho. Uśmiechnęłam się i rozejrzałam po pokoju. Jedno z okien było otwarte na oścież, dwie poduszki leżały na podłodze, tak samo jak rozbita butelka. Zdjęłam rękę, Harrego z mojego boku, najdelikatniej jak tylko potrafiłam. Wstałam powoli i zatrzymałam się przy drzwiach, czekając aż zawroty głowy miną.
Sala na dole była pusta. Jack, stał za barem czyszcząc szklanki, z precyzją wymalowaną na twarzy. Usiadłam przed nim, wpatrując się na to, jak wykonuje swoją pracę.
- Jak się czujesz? - Zapytał i położył przede mną szklankę, by nalać do niej wody i wrzucić kilka kostek lodu.
- Okropnie.
Wypiłam całą wodę, od razu. Czułam się brudna. Nadal byłam w wieczorowej sukience. Wczoraj z Harrym musieliśmy, kompletnie nie pasować do tego miejsca.
- Wypiliście wczoraj dwie butelki.
- Naprawdę? - Zapytałam zszokowana. Jack zaśmiał się i potrząsnął głową.
- Musiałem zaprowadzić was do pokoju, bo nigdy byście nie przestali.
- Nic nie pamiętam - jęknęłam niezadowolona.
Jack postawił przede mną talerz a kanapkami. Jadłam spokojnie słuchając, jak Jack, mówi o Harrym i jego przygodach z alkoholem, kiedy przypomniałam sobie o Perrie. Przecież zostawiłam ją wczoraj, bez ani jednego słowa i nawet nie miałam przy sobie telefonu.
-Jest tu jakiś telefon?
- Na zapleczu, czemu?
- Musze zadzwonić. - Wstałam szybko i poszłam za mężczyzną.
Wybrałam numer Perrie, który dzięki Bogu znam.
Odebrała po dwóch sygnałach.
- Halo?
- Perrie, gdzie jesteś?
- Claudia?
- No...
- Powiedz mi lepiej gdzie, ty jesteś? Może u Harrego hmm? - zaczęła - Albo nie! Może w sypialni u siebie, razem z Harrym! Zaraz sprawdzę!
- Perrie...
- Dobra, nie ma cię...
- Jestem w The Glow - mówiłam spokojnie.
- Gdzie?!
- W takim... barze. Nie ważne, możesz po mnie przyjechać?
- Co, ty tam robisz?
- Ugh! Wytłumaczę ci jak przyjedziesz.
- No, okej, ale... gdzie to jest?
- Gdzieś, na obrzeżach miasta.
- Nie pomagasz.
Usłyszałam huk po drugiej stronie.
- Co się stało?
- Nic? - Zaśmiała się nerwowo
- Pezz, co zepsułaś?
- On sam spadł!
- Kto spadł?! - zaczęłam panikować. Pierwsze co mi przyszło na myśl to Zayn.
- Twój kubek! - Pisnęła do słuchawki.
Odetchnęłam z ulgą, ale zaraz zmarszczyłam brwi.
- Który kubek?
- Ten, twój ulubiony... z kotem...
- Zabije cie.
- Wiem! - Krzyknęła spanikowana. - Co mam z nim zrobić!?
- Posprzątaj i wyrzuć. Wiesz co... zadzwonię po taxi.
Rozłączyłam się.
Nagle w progu pojawił się Harry. Odetchnął z ulgą, gdy tylko mnie zobaczył.
- Tutaj jesteś.
Podszedł do mnie i chwycił moje dłonie, w swoje. Uśmiechnęłam się lekko, na jego czuły gest.
- Idziemy stąd?
- Będziesz prowadzić? - Zmarszczyłam brwi.
- Dlaczego nie. Nie mam jakiegoś strasznego kaca, więc...
- Harry.
Zaśmiał się. I pociągnął mnie w stronę wyjścia.
Sala na dole była pusta. Jack, stał za barem czyszcząc szklanki, z precyzją wymalowaną na twarzy. Usiadłam przed nim, wpatrując się na to, jak wykonuje swoją pracę.
- Jak się czujesz? - Zapytał i położył przede mną szklankę, by nalać do niej wody i wrzucić kilka kostek lodu.
- Okropnie.
Wypiłam całą wodę, od razu. Czułam się brudna. Nadal byłam w wieczorowej sukience. Wczoraj z Harrym musieliśmy, kompletnie nie pasować do tego miejsca.
- Wypiliście wczoraj dwie butelki.
- Naprawdę? - Zapytałam zszokowana. Jack zaśmiał się i potrząsnął głową.
- Musiałem zaprowadzić was do pokoju, bo nigdy byście nie przestali.
- Nic nie pamiętam - jęknęłam niezadowolona.
Jack postawił przede mną talerz a kanapkami. Jadłam spokojnie słuchając, jak Jack, mówi o Harrym i jego przygodach z alkoholem, kiedy przypomniałam sobie o Perrie. Przecież zostawiłam ją wczoraj, bez ani jednego słowa i nawet nie miałam przy sobie telefonu.
-Jest tu jakiś telefon?
- Na zapleczu, czemu?
- Musze zadzwonić. - Wstałam szybko i poszłam za mężczyzną.
Wybrałam numer Perrie, który dzięki Bogu znam.
Odebrała po dwóch sygnałach.
- Halo?
- Perrie, gdzie jesteś?
- Claudia?
- No...
- Powiedz mi lepiej gdzie, ty jesteś? Może u Harrego hmm? - zaczęła - Albo nie! Może w sypialni u siebie, razem z Harrym! Zaraz sprawdzę!
- Perrie...
- Dobra, nie ma cię...
- Jestem w The Glow - mówiłam spokojnie.
- Gdzie?!
- W takim... barze. Nie ważne, możesz po mnie przyjechać?
- Co, ty tam robisz?
- Ugh! Wytłumaczę ci jak przyjedziesz.
- No, okej, ale... gdzie to jest?
- Gdzieś, na obrzeżach miasta.
- Nie pomagasz.
Usłyszałam huk po drugiej stronie.
- Co się stało?
- Nic? - Zaśmiała się nerwowo
- Pezz, co zepsułaś?
- On sam spadł!
- Kto spadł?! - zaczęłam panikować. Pierwsze co mi przyszło na myśl to Zayn.
- Twój kubek! - Pisnęła do słuchawki.
Odetchnęłam z ulgą, ale zaraz zmarszczyłam brwi.
- Który kubek?
- Ten, twój ulubiony... z kotem...
- Zabije cie.
- Wiem! - Krzyknęła spanikowana. - Co mam z nim zrobić!?
- Posprzątaj i wyrzuć. Wiesz co... zadzwonię po taxi.
Rozłączyłam się.
Nagle w progu pojawił się Harry. Odetchnął z ulgą, gdy tylko mnie zobaczył.
- Tutaj jesteś.
Podszedł do mnie i chwycił moje dłonie, w swoje. Uśmiechnęłam się lekko, na jego czuły gest.
- Idziemy stąd?
- Będziesz prowadzić? - Zmarszczyłam brwi.
- Dlaczego nie. Nie mam jakiegoś strasznego kaca, więc...
- Harry.
Zaśmiał się. I pociągnął mnie w stronę wyjścia.
***
- Możesz wziąć prysznic, jeśli chcesz.
Weszliśmy do mieszkania Harrego. Wolałabym wrócić po prostu do domu, ale nie chciałam sprawiać mu żadnych problemów.
- Dam ci jakieś ciuchy.
- Z chęcią - uśmiechnęłam się.
Harry zniknął na górze schodów. Rozejrzałam się po jego mieszkaniu i podeszłam do okna. Widok był nadzwyczajny. Domy, ulice i ogródki innych ludzi. Kropelki deszczu zaczęły lekko obijać się o szybę, by za chwilę spłynąć po niej.
Kiedy Harry wręczył mi swoje ciuchy, zniknęłam za drzwiami łazienki. Ściągnęłam z siebie szybko sukienkę i weszłam pod prysznic. Opłukałam się tylko wodą i wyszłam. Nie chciałam używać, jego żeli pod prysznic, czy szamponu. Stwierdziłam, że to niezbyt stosowne z mojej strony. Otuliłam się miękkim ręcznikiem, który również dał mi chłopak. Uśmiechnęłam się szeroko, zakładając jego długą bluzkę, która sięgała mi lekko ponad kolano. Była cała czarna, a na piersi widniał napis ''TEENAGE RUNAWAY''. Ubrałam, także czarne bokserki Harrego i uśmiechnęłam się do dużego lustra przede mną. Wyglądałam naprawdę uroczo.
Znalazłam Harrego w kuchni.
- Wyglądasz w tym o wiele lepiej, ode mnie.
Zaśmiałam się nerwowo. Podszedł do mnie i pociągnął w dół, poły koszulki którą miałam na sobie. założyłam pasemko włosów za ucho i spuściłam wzrok na podłogę. Nie wiem dlaczego zaczęłam się denerwować, a moje dłonie pocić. Czułam, jak Brytyjczyk, intensywnie się we mnie wpatruje. Podniósł mój podbródek jednym palcem, napotykając moje spojrzenie. Potarł swoim nosem mój, by za chwilę złączyć nasze usta.
_______________
Weszliśmy do mieszkania Harrego. Wolałabym wrócić po prostu do domu, ale nie chciałam sprawiać mu żadnych problemów.
- Dam ci jakieś ciuchy.
- Z chęcią - uśmiechnęłam się.
Harry zniknął na górze schodów. Rozejrzałam się po jego mieszkaniu i podeszłam do okna. Widok był nadzwyczajny. Domy, ulice i ogródki innych ludzi. Kropelki deszczu zaczęły lekko obijać się o szybę, by za chwilę spłynąć po niej.
Kiedy Harry wręczył mi swoje ciuchy, zniknęłam za drzwiami łazienki. Ściągnęłam z siebie szybko sukienkę i weszłam pod prysznic. Opłukałam się tylko wodą i wyszłam. Nie chciałam używać, jego żeli pod prysznic, czy szamponu. Stwierdziłam, że to niezbyt stosowne z mojej strony. Otuliłam się miękkim ręcznikiem, który również dał mi chłopak. Uśmiechnęłam się szeroko, zakładając jego długą bluzkę, która sięgała mi lekko ponad kolano. Była cała czarna, a na piersi widniał napis ''TEENAGE RUNAWAY''. Ubrałam, także czarne bokserki Harrego i uśmiechnęłam się do dużego lustra przede mną. Wyglądałam naprawdę uroczo.
Znalazłam Harrego w kuchni.
- Wyglądasz w tym o wiele lepiej, ode mnie.
Zaśmiałam się nerwowo. Podszedł do mnie i pociągnął w dół, poły koszulki którą miałam na sobie. założyłam pasemko włosów za ucho i spuściłam wzrok na podłogę. Nie wiem dlaczego zaczęłam się denerwować, a moje dłonie pocić. Czułam, jak Brytyjczyk, intensywnie się we mnie wpatruje. Podniósł mój podbródek jednym palcem, napotykając moje spojrzenie. Potarł swoim nosem mój, by za chwilę złączyć nasze usta.
_______________
Mam nadzieję, że się wam podoba :D Nie wyszedł do końca taki jak sobie wyobrażałam, ale co z tego XD Dobra sprawy techniczne, ogłoszenia parafialne!
Po pierwsze, jak pewnie zauważyliście (lub nie) w zakładce PROLOG pojawił się zwiastun opowiadania (łiiiii), link jest też po prawej stronie tekstu.
Po drugie, co to ja chciałam... A! Pojawiła się także zakładka Informowani. Proszę was bardzo wpiszcie tam swoje username z twittera. Dziękuje!
Po trzecie, pewnie zauważyliście (lub, znów, nie xd), że nie dodaję rozdziałów w poniedziałki tylko w niedzielne wieczory. Myślę, że mało was to obchodzi dlaczego, więc rozdziałów możecie się spodziewać w niedziele późnym wieczorkiem :))
Dobra dość tego nudzenia, walne wam sucharkiem bo dawno tego nie robiłam ha ha... (walnęłabym coś o Trynkiewiczu, ale to byłoby niestosowne co do naszej Mo...)
Co robi samobójca kiedy wchodzi do toalety?
.
.
.
.
.
.
.
Załatwia się
HA ;_;
kolejny cudowny rozdział fghjmnbfg co ja bym dała żeby być na miejscu Mo *o*
OdpowiedzUsuńCZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA KOLEJNY!
@confidite
Hahahhahahahahah dobra gra.. aż sama kiedyś wypróbuję hah :D
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział.. może być już następna niedziela :D
@IzaOfficial_ xx
To takie urocze w wykonaniu Mo i Harry'ego, to pocieranie się nosami ^^
OdpowiedzUsuńOgólnie oni są uroczy :) Biedny kubek z kotkiem :( xd
Czekam na następny x
@luvmyhazzer
kolejny świetny rozdział! :) z niecierpliwością czekam na następny xx
OdpowiedzUsuń@xxhoranowaxx