- Claudia? - Jego głos brzmiał na zdesperowany. Nie wiem dlaczego, pojedyncza łza stoczyła się z mojego policzka. - Powiedz to. Proszę, Mo, powiedz, że mnie kochasz - jego płacz się nasilił. - Błagam.
Chwyciłam jego policzki i mocno przywarłam do niego swoimi ustami. Nie wiem dlaczego to zrobiłam. Z tęsknoty, z żalu, z miłości. Harry, wydawał się być zaskoczony moim samo zachowaniem, ale nie miał nic przeciwko. Postrzępiony oddech wydostał się z moich płuc. Oparłam swoje czoło, o jego i pocierałam delikatnie ciepły, wilgotny policzek.
- Kocham cię - wyszeptałam.
Harry zacisnął oczy i wydał z siebie cichy szloch.
- Mo...
- Kocham cię, Harry. - Przerwałam mu. Jego place zacisnęły się na moich plecach, błagając o większy kontakt. To było praktycznie niemożliwe, ponieważ moje ciało całkowicie przylegało do niego.
W zupełność rozumiałam jego reakcję. Chciał, już zawsze trzymać mnie w ramionach. Bał się, że się odsunę.
Odejdę. To jest to, czego boi się Harry Styles. Odrzucenie.
- Nie rozumiem - wymamrotał.
- Czego? - Ciągnęłam delikatnie za loki na jego karku.
- To całe gówno jest przeze mnie, a ty mi wszystko wybaczasz.
Wzruszyłam ramionami.
- Taka już jestem - uśmiechnęłam się słabo. Mój wzrok spadł na jego miękkie wargi. Nie mogłam się powstrzymać i złączyłam je w subtelnym pocałunku. Miałam gdzieś, Alice i wszystko co się działo przez ostatnie tygodnie. Kocham tego chłopaka.
- Claudia... - szepnął. Miał zamknięte oczy, dopóki nie przesunęłam kciukiem po jego brwi.
- Już po wszystkim - również odpowiedziałam szeptem.
To był nasz świat. Istnieliśmy tylko my dwoje. Nikt inny.
- Nigdy więcej tego nie zrobię, obiecuję. - Jego spojrzenie ukrywało żal, współczucie, wstyd ale także szczerość.
- Ufam ci, Harry.
Oplótł mnie jeszcze mocniej, jeśli to w ogóle możliwe. Wyczuwałam bicie jego serca. Gdy, tak siedzieliśmy, ciesząc się swoją obecnością uświadomiłam sobie, jak silne uczucia żywię do tego człowieka. Jestem cała jego i kocham go, mimo wszystko. Nie wyobrażam sobie teraz życia, bez obecności jego osoby. Bez jego głosu, zapachu. Po prostu Jego.
***
Odłożyłam już zimnego tosta na talerz i wytarłam dłonie o ścierkę. Odebrałam telefon.
- Cześć, Claudia, złotko. - To mama. Automatycznie uśmiechnęłam się słysząc jej przyjemny, opiekuńczy głos.
- Cześć mamo.
- Co u ciebie? Co robisz? - Zarumieniłam się patrząc na Harrego, który z ciekawością spoglądał w moją stronę.
- Wszystko dobrze, dziękuję.
- Kto to? - Zapytał Harry, a ja odpowiedziałam mu najciszej jak potrafiłam.
- Mama.
- Jesteś w pracy?
- Nie, jest niedziela.
- Jesteś z Perrie?
Czemu zadaje tak dużo pytań?
- Nie, um... jem śniadanie z chłopakiem - moje policzki znów zaszły czerwienią. Harry uśmiechnął się, kończąc swoje śniadanie.
- Oj, przepraszam, że wam przeszkadzam. - Odpowiedziała lekko zmieszana.
- Nie przeszkadzasz, absolutnie. Jak się czujesz?
Zaczęła mi opowiadać o chłopaku Clary. Kiedy, tak się wsłuchiwałam w jej różne opowieści, przypomniała mi się rozmowa z moim tatą. Tata! Całkiem o nim zapomniałam. Mam nadzieję, że nic mu nie jest i dobrze się czuje. Ostatnio nie pojawiał się w restauracji, a ja byłam za bardzo zajęta Harrym.
-... ale mniejsza o to, dzwonie do ciebie bo mam prośbę.
- Słucham.
- Miałabyś ochotę przyjechać, na jakiś dłuższy czas?
- Oczywiście, nie ma problemu - zgodziłam się, kiwając głową. Po chwili przestałam uświadamiając sobie, że przecież ona tego nie widzi. Strasznie za nią tęsknie.
- Możesz przyjechać z chłopakiem...
- Naprawdę? - Zapytałam zaskoczona i natychmiast spojrzałam w jego stronę. W ciągu mojej rozmowy on zdążył skończyć swoje śniadanie i posprzątać po sobie. Teraz stał naprzeciwko mnie i jadł banana, pochylając się nad blatem. Nie potrafiłam odciągnąć wzroku od Harrego, który również patrząc na mnie, zjadał banana. Zaśmiał się, kiedy zmieszana odwróciłam wzrok, jakby robił coś, czego nie powinnam widzieć.
- Oczywiście. Twój pokój jest do dyspozycji.
- Mamo... - Rzuciłam marudnym głosem.
- Żartuję. Przyjedźcie jak najszybciej, chcę poznać tego szczęściarza.
- Okey.
- Do zobaczenia, skarbie. Kocham cię.
- Ja ciebie też - odpowiedziałam i rozłączyłam się. Mój wzrok napotkał Harrego. - Co?
- Nie wiedziałem, że banany są twoim afrodyzjakiem, Mo.
Uniosłam brwi.
- Co?! - Powtórzyłam. - Nie.
Zaśmiał się i cmoknął mnie w czoło, na co mój żołądek wywrócił fikołka.
- Moja mama zaprasza nas do siebie, na kilka dni.
- Cześć, Claudia, złotko. - To mama. Automatycznie uśmiechnęłam się słysząc jej przyjemny, opiekuńczy głos.
- Cześć mamo.
- Co u ciebie? Co robisz? - Zarumieniłam się patrząc na Harrego, który z ciekawością spoglądał w moją stronę.
- Wszystko dobrze, dziękuję.
- Kto to? - Zapytał Harry, a ja odpowiedziałam mu najciszej jak potrafiłam.
- Mama.
- Jesteś w pracy?
- Nie, jest niedziela.
- Jesteś z Perrie?
Czemu zadaje tak dużo pytań?
- Nie, um... jem śniadanie z chłopakiem - moje policzki znów zaszły czerwienią. Harry uśmiechnął się, kończąc swoje śniadanie.
- Oj, przepraszam, że wam przeszkadzam. - Odpowiedziała lekko zmieszana.
- Nie przeszkadzasz, absolutnie. Jak się czujesz?
Zaczęła mi opowiadać o chłopaku Clary. Kiedy, tak się wsłuchiwałam w jej różne opowieści, przypomniała mi się rozmowa z moim tatą. Tata! Całkiem o nim zapomniałam. Mam nadzieję, że nic mu nie jest i dobrze się czuje. Ostatnio nie pojawiał się w restauracji, a ja byłam za bardzo zajęta Harrym.
-... ale mniejsza o to, dzwonie do ciebie bo mam prośbę.
- Słucham.
- Miałabyś ochotę przyjechać, na jakiś dłuższy czas?
- Oczywiście, nie ma problemu - zgodziłam się, kiwając głową. Po chwili przestałam uświadamiając sobie, że przecież ona tego nie widzi. Strasznie za nią tęsknie.
- Możesz przyjechać z chłopakiem...
- Naprawdę? - Zapytałam zaskoczona i natychmiast spojrzałam w jego stronę. W ciągu mojej rozmowy on zdążył skończyć swoje śniadanie i posprzątać po sobie. Teraz stał naprzeciwko mnie i jadł banana, pochylając się nad blatem. Nie potrafiłam odciągnąć wzroku od Harrego, który również patrząc na mnie, zjadał banana. Zaśmiał się, kiedy zmieszana odwróciłam wzrok, jakby robił coś, czego nie powinnam widzieć.
- Oczywiście. Twój pokój jest do dyspozycji.
- Mamo... - Rzuciłam marudnym głosem.
- Żartuję. Przyjedźcie jak najszybciej, chcę poznać tego szczęściarza.
- Okey.
- Do zobaczenia, skarbie. Kocham cię.
- Ja ciebie też - odpowiedziałam i rozłączyłam się. Mój wzrok napotkał Harrego. - Co?
- Nie wiedziałem, że banany są twoim afrodyzjakiem, Mo.
Uniosłam brwi.
- Co?! - Powtórzyłam. - Nie.
Zaśmiał się i cmoknął mnie w czoło, na co mój żołądek wywrócił fikołka.
- Moja mama zaprasza nas do siebie, na kilka dni.
- Nas?
- No, jeśli nie masz ochoty jechać, nie musisz.
- Oczywiście, że pojadę. - Uraczył mnie tym swoim pięknym uśmiechem w akompaniamencie białych zębów i dołeczkach w policzkach. Jego humor już się poprawił. Uwielbiałam ten widok. Uśmiechnięty chłopak, z lokami i zielonymi, rozbawionymi oczami.
~Harry~
Stałem naprzeciwko uśmiechniętej, Mo. Moje ręce obejmowały jej drobną talię. Śmiała się z moich zaczepek i żartów. To co dzisiaj się wydarzyło, było niesamowite. Wreszcie mam ją przy sobie. Jest moja i mam ochotę powiadomić o tym cały świat. Robiło mi się cieplej na sercu, kiedy mogłem patrzeć na nią szczęśliwą. To, że dzisiaj powiedziała mi, że mnie kocha. Pierwszy raz słyszałem, tak szczere Kocham cię, które pięknie brzmiało w jej ustach. Mógłbym słyszeć to bez przerwy i odpowiadać tym samym. Gdy mnie niespodziewanie pocałowała... To uczucie było takie silne, jakbym co najmniej pierwszy raz się całował.
Kocham ją. Jest piękna, inteligentna, po prostu wspaniała. No i silna. To wszystko co zrobiłem. Bardzo ją skrzywdziłem i nie chcę więcej przez to przechodzić.
Zmarszczyłem brwi, kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Momentalnie między mną i Claudią zapadła cisza. Wpatrywaliśmy się w siebie bez wyrazu.
- Spodziewasz się kogoś? - zapytała.
- Nie - pokręciłem głową. Zacisnąłem usta, słysząc jak osoba za drzwiami, natrętnie naciska dzwonek.
- Idź, otwórz.
- Co jeśli to, Alice?
Oczy, Mo powiększyły swoje rozmiary.
- Jeśli to ona, to ją wpuść.
- Co? - Zapytałem zdziwiony. Chciała, żeby tu weszła? Po co? Nie miałem ochoty jej oglądać.
- Wpuść ją - wzruszyła ramionami, jakby to nie było nic ważnego.
- Nie - powiedziałem stanowczo. - Nie mam ochoty psuć sobie humoru. Ona, już nigdy nie wejdzie do tego mieszkania.
- Okej - odpowiedziała z rezygnacją. Nie mam pojęcia dlaczego, chciała, żebym wpuścił Alice i chyba nie chcę wiedzieć. - Może powinieneś to zgłosić na policje?
- Co? - zmarszczyłem brwi.
- No, miałaby zakaz zbliżania się.
- Pomyślę o tym - uśmiechnąłem się i pocałowałem jej policzek. Czułem jak wstrzymuje oddech. - To... kiedy jedziemy do twojej mamy?
- Um... jak dla mnie możemy nawet jutro - zaśmiała się.
- W porządku.
- Naprawdę? - Wyglądała na zaskoczoną moją odpowiedzią.
- Tak. Możemy pojechać nocą, a jutro się spakujesz, lub jeszcze dzisiaj.
- Tak, Harry! -Rzuciła się na moją szyję, a ja z uśmiechem mocno ją przytuliłem. Chyba bardzo lubi tam jeździć. Zaciągnąłem się jej zapachem.
- Na ile chcesz tam jechać?
- Trzy dni? - Powiedziała niepewnie.
- Okey, jeszcze zobaczymy. Spakuje się i pojedziemy do ciebie.
- No, jeśli nie masz ochoty jechać, nie musisz.
- Oczywiście, że pojadę. - Uraczył mnie tym swoim pięknym uśmiechem w akompaniamencie białych zębów i dołeczkach w policzkach. Jego humor już się poprawił. Uwielbiałam ten widok. Uśmiechnięty chłopak, z lokami i zielonymi, rozbawionymi oczami.
~Harry~
Stałem naprzeciwko uśmiechniętej, Mo. Moje ręce obejmowały jej drobną talię. Śmiała się z moich zaczepek i żartów. To co dzisiaj się wydarzyło, było niesamowite. Wreszcie mam ją przy sobie. Jest moja i mam ochotę powiadomić o tym cały świat. Robiło mi się cieplej na sercu, kiedy mogłem patrzeć na nią szczęśliwą. To, że dzisiaj powiedziała mi, że mnie kocha. Pierwszy raz słyszałem, tak szczere Kocham cię, które pięknie brzmiało w jej ustach. Mógłbym słyszeć to bez przerwy i odpowiadać tym samym. Gdy mnie niespodziewanie pocałowała... To uczucie było takie silne, jakbym co najmniej pierwszy raz się całował.
Kocham ją. Jest piękna, inteligentna, po prostu wspaniała. No i silna. To wszystko co zrobiłem. Bardzo ją skrzywdziłem i nie chcę więcej przez to przechodzić.
Zmarszczyłem brwi, kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Momentalnie między mną i Claudią zapadła cisza. Wpatrywaliśmy się w siebie bez wyrazu.
- Spodziewasz się kogoś? - zapytała.
- Nie - pokręciłem głową. Zacisnąłem usta, słysząc jak osoba za drzwiami, natrętnie naciska dzwonek.
- Idź, otwórz.
- Co jeśli to, Alice?
Oczy, Mo powiększyły swoje rozmiary.
- Jeśli to ona, to ją wpuść.
- Co? - Zapytałem zdziwiony. Chciała, żeby tu weszła? Po co? Nie miałem ochoty jej oglądać.
- Wpuść ją - wzruszyła ramionami, jakby to nie było nic ważnego.
- Nie - powiedziałem stanowczo. - Nie mam ochoty psuć sobie humoru. Ona, już nigdy nie wejdzie do tego mieszkania.
- Okej - odpowiedziała z rezygnacją. Nie mam pojęcia dlaczego, chciała, żebym wpuścił Alice i chyba nie chcę wiedzieć. - Może powinieneś to zgłosić na policje?
- Co? - zmarszczyłem brwi.
- No, miałaby zakaz zbliżania się.
- Pomyślę o tym - uśmiechnąłem się i pocałowałem jej policzek. Czułem jak wstrzymuje oddech. - To... kiedy jedziemy do twojej mamy?
- Um... jak dla mnie możemy nawet jutro - zaśmiała się.
- W porządku.
- Naprawdę? - Wyglądała na zaskoczoną moją odpowiedzią.
- Tak. Możemy pojechać nocą, a jutro się spakujesz, lub jeszcze dzisiaj.
- Tak, Harry! -Rzuciła się na moją szyję, a ja z uśmiechem mocno ją przytuliłem. Chyba bardzo lubi tam jeździć. Zaciągnąłem się jej zapachem.
- Na ile chcesz tam jechać?
- Trzy dni? - Powiedziała niepewnie.
- Okey, jeszcze zobaczymy. Spakuje się i pojedziemy do ciebie.
świetny rozdział! xx
OdpowiedzUsuń@xxhoranowaxx
O jak słodko, wybaczyła mu o tak! teraz czekam na nexta @znaleziona69
OdpowiedzUsuńNadrobiłam rozdziały, nareszcie!
OdpowiedzUsuńPojadą do mamy Mo, aw ^^
Czuję się taka szczęśliwa z tego powodu, że są razem :')
Czy to normalne? Powiedzmy, że tak xd
Weny!
@luvmyjadesy
Ten początek był taki słodki,że umarłam. W ogóle ten cały rozdział był taki bhcrevhubeurgv @zuziatrawiska
OdpowiedzUsuńŚwietny.!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Usuń