poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział 19

Jego palce delikatnie gładziły skórę moich pleców, w czasie kiedy ja, bawiłam się jego srebrnym łańcuszkiem, z masywnym krzyżem. Przegryzłam wargę, gdy przez moje ciało przeszły przyjemnie dreszcze. Czymś niesamowitym, było obudzić się i widzieć, Harrego, śpiącego obok mnie. Spokój, który wpływał na jego rysy, lekko rozchylone, pełne usta i pojedyncze, kosmyki kręconych włosów, a kiedy się budził  jasna, ale wyrazista zieleń jego oczu, zapierała dech w piersi. Harry, był z pewnością pięknym mężczyzną i jednym z przystojniejszych, jakich znam.
Wykręciłam się z jego dotyku, na co zareagował cichym śmiechem. Znalazł miejsce, gdzie zazwyczaj kiedy ktoś mnie dotykał, oblewała mnie gęsia skórka i potężne dreszcze.
- Masz łaskotki?
- Nie. - Odpowiedziałam szybko.
Brunet, znów wrócił do miejsca między moimi łopatkami. Poruszyłam ramionami i wyciągnęłam jego rękę, zza mojej bluzki. Szeroki, piękny uśmiech widniał na jego twarzy.
- Jak się czujesz? - Zapytał. Jego głos stał się głęboki i trochę ochrypły.
- W porządku.
- Chodzi mi o to, jak się czujesz, kiedy cię dotykam...
Ach.
- Um, okej.
- Twoja fobia... i jeszcze to co zrobiłem, Jezu przepraszam.
Posłałam mu wyrozumiałe i pocieszające spojrzenie.
- Jest dobrze. Rozumiem, Harry. Naprawdę jest w porządku - uśmiechnęłam się.
Przez dłuższą chwilę, wpatrywaliśmy się w siebie nawzajem. Harry nieco zbliżył, do siebie nasze twarze. Zaciągnęliśmy się wspólnymi oddechami. Chłopak nie był do końca pewny, czy może sobie pozwolić, na tak intymne zbliżenie. Nasze nosy pocierały o siebie, kiedy usta wreszcie się spotkały. Wargi miękko, smakowały siebie wzajemnie. Zero pośpiechu, zero gwałtowności. Jednak brunet nabrał, nieco więcej pewności siebie i zwiększył intensywność pocałunku, jednak ten, nadal był nieporównywalny do niczego innego. Czułam, jak w moim brzuchu budzi się stado motyli. Położyłam dłonie na jego policzkach, pod palcami czując drobne włoski. Jego język niespodziewanie wtargnął do moich ust, na co cicho westchnęłam. Na jednej ręce opierał swój ciężar, a drugą śmiele podtrzymywał moją talię. Kiedy poczułam jak oddala się ode mnie, żeby przerwać, ja, wplątałam dłoń w jego loki i przyciągnęłam bliżej. Uśmiechnął się przez pocałunek, tak samo jak ja.
- Jesteś niemożliwa - zaśmiał się i pocałował mój nos. Zmarszczyłam brwi, kiedy spostrzegłam jak bacznie mi się przygląda. Mały uśmiech wstąpił na moje usta.
- Co?
Wzruszył ramionami.
- Jesteś piękna. - Szepnął.
Zarumieniłam się i uciekłam wzrokiem na okno. Słońce wdzierało się do pokoju przez ciemne zasłony. Natychmiast się otrząsnęłam.
- Która godzina? - Rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu telefonu.
- Jest wcześnie.
Sięgnęłam po telefon. 10.
- Szlag.
Szybko wstałam i zebrałam pierwsze, lepsze rzeczy z szafy. Przesunęłam wzrokiem po Harrym, który leżał w spokoju na łóżku i przyglądał mi się z ciekawością. Podeszłam do okna i odsłoniłam zasłony, a ostre światło momentalnie rozjaśniło pokój. Otworzyłam na oścież, drzwi balkonu. Ciepłe, świeże powietrze wtargnęło do pomieszczenia.
- Gdzieś się śpieszysz?
- Muszę iść do pracy - odpowiedziałam pośpiesznie, zmieniając dżinsy, na odpowiednie długą kwiatową spódniczkę, z delikatnego materiału.
- Mogę cię zawieść.
- Mógłbyś?
Ponownie wzruszył ramionami.
- O ile gdzieś ze mną pójdziesz.
 Uniosłam brew pytająco. Jego usta wygięły się w szerokim, szarmanckim uśmiechu.
- O której kończysz pracę?
- O dziewiętnastej.
- Świetnie - stwierdził.
- Gdzie pójdziemy?   

- Dowiesz się w swoim czasie. 
Przegryzłam wargę i znikłam za drzwiami łazienki.


***

Weszłam do restauracji z uśmiechem, który widniał na mojej twarzy, za sprawą chłopaka z lokami i dołeczkami w policzkach. Weszłam na zaplecze, nucąc piosenkę pod nosem i ignorując, wściekły wzrok Adama. Wpatrywał się we mnie, jakbym nie wiem co mu zrobiła. Tori stanęła obok niego i zachichotała pod nosem.

- Nasza, Mo chyba się zakochała - powiedziała melodyjnie, szturchając blondyna łokciem. Ten jednak nadal stał niewzruszony śledząc każdy mój ruch.
- Spóźniłaś się.
Jego głos niski głos i złość, która biła od niego na kilometr, nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia.
- Daj spokój, Adam. Widzisz w jakim jest dobrym humorze. - Ciągnęła Tori.
- I co z tego. Ona się spóźnia, ale to ja dostaje baty.
Założyłam na siebie swój biały fartuszek i nie zwracając na nich większej uwagi, przeniosłam się do kuchni.
- Dzień dobry Franco.
Przywitałam się z dość tęgim mężczyzną, w białym, ale lekko poplamionym fartuchu. Uśmiechnął się do mnie szeroko i miło odpowiedział na moje przywitanie. Cmoknęłam go w policzek i usiadłam na blacie zaraz przy desce, na której kroił mięso.
- Widzę, że ma panienka dobry humor.
- Och, żebyś tylko wiedział, Franco. - Odpowiedziała zadowolona. 
- To pewnie jakiś chłopak.
O nie. To nie był jakiś chłopak. To Harry.
- Zgadłem? - Uniósł swoją grubą brew, spoglądając na mnie czekoladowymi oczyma
- No... tak.
- Więc... Musisz teraz, pomóc mi gotować i zdradzić wszystkie sekrety.
Zaśmiałam się i pomogłam mu w gotowaniu. Od kiedy tu pracuję, czyli niezbyt długo, z nim dogadywałam się najlepiej. Franco, jest osobą pozytywną i na pewno taką, z którą można żartować, ale też rozmawiać całkiem poważnie. Tak na prawdę, nie wiem o nim dużo, tak samo jak on o mnie. Jesteśmy po prostu dobrymi znajomymi z pracy, którzy nabijają się z Adama i przewrażliwionych klientów.


***

Kiedy wychodziłam z restauracji, słońce ledwo majaczyło na tle niebieskiego, pustego nieba, mimo to było ciepło. Taka pogoda jest, rzadkością w Londynie i trzeba czerpać z niej korzyści. Moje, białe nike z łatwością odbijały się od twardej, betonowej powierzchni. Zaczęłam przeszukiwać torebkę, w poszukiwaniu telefonu, który cicho wibrował. Gdy już go miałam uśmiechnęłam się i przeczytałam wiadomość od Harrego.



Otworzyłam szeroko oczy. Nie spodziewałam się takiej wiadomości. Będziemy grać w grę? Harry coraz bardziej mnie zaskakiwał, a mnie pożerała ciekawość.
Wróciłam myślami do dnia, kiedy Harry zabrał mnie do kawiarni. Niestety, musiałam wracać przez Perrie, z którą kupiłyśmy sukienki na bal. Ruszyłam w stronę kawiarni, mijając ludzi. Wkrótce dotarłam do wyznaczonego mi punktu. Rozejrzałam się po wnętrzu kafejki, ale nie znalazłam nic co mogło by przyciągnąć moją uwagę.
- Ty jesteś, Mo?
Drobna blondynka podeszła do mnie. Jej włosy były spięte w wysoki kucyk, a piwne oczy przeszywały mnie wzrokiem.
- Tak - zmarszczyłam brwi.
- Ach, twój chłopak kazał mi to, tobie przekazać - uśmiechnęła się i wręczyła mi kubek, z mrożoną kawą i papierową torebeczkę.
Poczułam się trochę dziwnie, kiedy dziewczyna nazwała Harrego, moim chłopakiem. Mimo to, postanowiłam nie ingerować i zostawić ją, z tą świadomością.
Stanęłam przy pustym stoliku i otworzyłam papierową torebkę. W środku było drobne ciasteczko, a obok karteczka poskładana na kilka części. Natychmiast ją rozwinęłam i przeczytałam tekst w środku. 



"Dobrze ci idzie, ale to jeszcze nie koniec.
Przed kawiarnią jest sklep ze strojami kąpielowymi.
Wszystkiego dowiesz się na miejscu.
Smacznego x ~ Harry" 

Po zjedzeniu ciastka i wypiciu kawy, ruszyłam do sklepu. Podobała mi się ta gra, ale po co miałam pójść do sklepu ze strojami kąpielowymi. Nie mogę nosić bikini, chociażby przez moje blizny na nogach. Ale chyba nie miałam wyjścia. Chciałam już zobaczyć się z Harrym, a im szybciej wykonam jego zadania, tym prędzej się z nim zobaczę.
Weszłam do sklepu. Mój wzrok od razu padł na trochę starszą kobietę, stojącą za masywnym blatem. Uśmiechała się szeroko w moim kierunku i gestem ręki wskazała, żebym się do niej zbliżyła.
- Claudia, prawda?
Harry musiał się nieźle natrudzić, przygotowując całą tą grę. Postarał się.
- Tak, Harry...
- Chciał, żebyś tu przyszła - przerwała mi. - Proszę tu jest kolejna kartka, ale zanim ją przeczytasz musisz wybrać strój. - Podała mi karteczkę
- Ja nie...
- Musisz, wykonać zadania. Kiedy już wybierzesz, ubierz go na siebie. Chyba nie masz wyjścia.
Uśmiech nie schodził jej z twarzy, przez co ja też się uśmiechnęłam.
- No dobrze.

- Zostawił konkretne komplety... - wyciągnęła z szafki trzy stroję. Wszystkie były dwuczęściowe. Pierwszy, miał ładny krój, lecz brzydki beżowy kolor. Drugi był cały brzydki. Natomiast trzeci, był idealny. Granatowy, z białymi akcentami i naprawdę ładnym krojem.
- Trzeci.
- Będzie cudowny.
Podała mi go, a ja po chwili byłam już ubrana. Przejrzałam się w lustrze. Strój leżał naprawdę ładnie i był śliczny, ale moje nogi... Ślady na nich były jeszcze bardziej widoczne, a ja nie chciałam, żeby ktokolwiek musiał je oglądać. Szybko się otrząsnęłam i z powrotem założyłam spódniczkę, oraz bluzkę, a bieliznę wrzuciłam do reklamówki, którą podała mi pracowniczka sklepu.
Teraz mogłam przeczytać, kolejną wiadomość od chłopaka. 



"Założę się, że wyglądasz pięknie.
 Niestety mam do ciebie jeszcze jedną prośbę.
 Nie wiedziałem, jakiego szampana lubisz, więc ty będziesz musiała go wybrać.
Trochę dalej stąd, jest kolejny sklep.
Wybierz i czekaj na mnie x ~ Harry." 

Wybrałam szampana i nie zostało mi nic innego, jak tylko czekać na Brytyjczyka. Zauważyłam go, idącego w moja stronę. Nie odrywał ode mnie, swojego palącego wzroku. Natychmiast się zarumieniłam i odwróciłam głowę w inną stronę, żeby tylko uniknąć tego spojrzenia.
- Cześć. - Pocałował mój policzek.
- Hej - uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Chcesz wiedzieć gdzie idziemy?
- Um, tak.
- Nie powiem ci - zaśmiał się, a ja sprzedałam mu kuksańca w ramię. - Ciepło ci?
- Średnio.
Słońce zachodziło, robiło się coraz ciemniej i chłodniej. Harry ściągnął swoją bluzę i założył na moje ramiona, zabierając ode mnie reklamówkę z szampanem i bielizną.
- Co to?
Natychmiast wyciągnęłam rękę po swoją bieliznę, ale chłopak był szybszy. Zaśmiał się ze mnie, gdy uporczywie próbowałam odzyskać swoją własność.
- Harry! Oddaj! - Skakałam, żeby dosięgnąć reklamówki. Na szczęście nie przyszło mu do głowy wyciągnąć, zawartości worka. Wszyscy zobaczyliby moją bieliznę.
W końcu odzyskałam to co należało do mnie i schowałam głęboko w swojej torebce.
- Podoba mi się - mruknął do mojego ucha, a ja szybko odepchnęłam go od siebie. Zaśmiał się i splątał nasze palce razem. - Nie gniewaj się.
Szturchnął mnie biodrem, a co zareagowałam cichym śmiechem.
- Jesteś okropny.
- A ty, jesteś cudowna - cmoknął mój zarumieniony policzek. Teraz, czułam się inaczej w towarzystwie Harrego. Po tym co się stało, chyba obydwoje czegoś się nauczyliśmy. Czułam się pewniej w stosunku do niego, a on traktował mnie inaczej niż poprzednio. Albo, może po prostu, mi się tak wydaje?


_____________
Chciałam tylko podziękować za wasze komentarze i miłe słowa. To daje niezłego kopa dziękuje ♥

4 komentarze:

  1. Jestem pierwsza! Nareszcie xd
    Harry taki uroczy, ideał po prostu *___*
    Widać, że zależy mu na Mo, stara się chłopak :P
    Ta "gra" jest trochę podobna do teledysku Justina "One Less Lonely Girl" co zapunktowało u mnie niesamowicie ;)
    Rozdział NIEZWYKŁY, czekam na następny. Weny! x
    @luvmypinkshawty

    OdpowiedzUsuń
  2. O boże ale zajebiście *.* a Harry taki kochany hahahahh XD
    czekam na nexciora i weny życzę !
    @znaleziona69

    OdpowiedzUsuń
  3. kochamy nowy widok !

    OdpowiedzUsuń
  4. Weszłam na twojego bloga przypadkiem (nawet nie pamiętam jak), ale baaaardzo mi się spodobał i czytałam go od początku do końca bez przerwy ♥ co do rozdziału to ŚWIETNY ♥ nie mogę doczekać sie następnego xxxx

    OdpowiedzUsuń